Mieszkańcy województwa śląskiego alarmują: "mamy dość zamieszania z testami na koronawirusa!". Według ich relacji, znacząco wydłuża się czas oczekiwania na wymazobusy i testy na obecność koronawirusa. Przedłużająca się kwarantanna i czekanie w niepewności sprawia, że tracą cierpliwość. - Często nie możemy doprosić się nawet jednego testu - informują.
Tymczasem, według relacji między innymi górników z kopalń należących do największych spółek górniczych działających na Śląsku, zdarza się, że pracownicy zakładów górniczych testowani są - ich zdaniem - ponad miarę.
- Mam dwa negatywne testy, a znowu wysyłają do mnie wymazobusa. Po co? - pyta jeden z górników. Jak mówi, w tym czasie ktoś inny mógłby zostać przebadany. To nie pierwszy raz, kiedy mieszkańcy woj. śląskiego mają wątpliwości dotyczące prawidłowej pracy sanepidów. Wcześniej informowaliśmy między innymi o przypadkach gubienia wyników testów przez te placówki.
Co na to spółki górnicze? Serwis Nowiny.pl zapytał o testy przedstawicieli Jastrzębskiej Spółki Węglowej.
– To nie tak, że spółka decyduje, do kogo jedzie wymazobus. To jest w gestii sanepidu. Tak samo, jak spółka nie może decydować o terminie badań czy innych czynnościach medycznych – wyjaśnia Sławomir Starzyński, rzecznik prasowy JSW, w rozmowie z "Nowinami". – My możemy tylko wspierać, ułatwiać, współfinansować czy w jakimś zakresie finansować te działania, bo uważamy, że to sytuacja wyższej konieczności – dodaje rzecznik.
Województwo śląskie wciąż znajduje się na szczycie listy regionów z najwyższą liczbą zakażeń koronawirusem w Polsce.