Na łamach "Super Expressu" pisaliśmy już o sprawie szpitala psychiatrycznego w Rybniku, gdzie - według pracowników, mieszkańców i związkowców Solidarności - miało dochodzić do oszustw związanych z testami na koronawirusa. O skandalu powiadomili związkowcy Solidarności z Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego nr 3 w Rybniku. Personel miał nakazywać pacjentom wpisywanie w dokumentach, że mieli kontakt z osobą zakażoną, nawet jeśli takowego kontaktu nie było. Zastrzeżenia budził też sposób pobierania wymazów, bez należytych środków ostrożności. Placówka wydała oświadczenie, w których tłumaczyła się z zaistniałej sytuacji. Głos w sprawie zabrała też jedna z pracownic, która krytycznie wypowiedziała się o działaniach podjętych w szpitalu.
Teraz okazuje się, że personel może mieć nieprzyjemności po wypowiedziach na temat tej sytuacji. - Próba zastraszana personelu i zamordyzm - podają związkowcy Solidarności. - Pytanie jest proste: gdzie jest nadzór właścicielski, gdzie są służby tego państwa? Kiedy to w końcu ktoś z władz zauważy i wyegzekwuje właściwe reakcje pracodawcy oraz organów do tego powołanych? - pytają związkowcy.
Dalej Solidarność pisze ostro: "Po takim skandalu ktoś powinien wylecieć na zbity pysk".
Po tym, jak sprawa ujrzała światło dzienne, od pobierania wymazów zostało odsuniętych dwóch żołnierzy Wojska Polskiego, którzy uczestniczyli w przeprowadzaniu testów. Trwa postępowanie wyjaśniające.