8 czerwca do Sądu Okręgowego przy ul. Francuskiej w Katowicach, według relacji jednego z pracowników tej placówki, miał przyjść pracownik z objawami zakażenia koronawirusem. - Miał m.in. wysoką gorączkę - mówi dla "Super Expressu" osoba, która woli pozostać anonimowa. Test na koronawirusa potwierdził te obawy: pracownik oddziału administracji był zakażony koronawirusem.
Zdaniem naszego rozmówcy, o zaistniałej sytuacji nie poinformowano pracowników, którzy o wszystkim dowiedzieli się pocztą pantoflową. Także o tym, że członek rodziny osoby zakażonej pracuje w drugim budynku sądu przy ul. Andrzeja.
- Osoba zakażona miała kontakt z wieloma osobami, a na kwarantannę skierowano jedynie prezes sądu i sekretarkę. Warto zaznaczyć, że wejście do budynku odbywa się bez mierzenia temperatury, jest jedynie dezynfekcja rąk - podkreśla pracownik.
Skontaktowaliśmy się z rzecznikiem prasowym Sądu Okręgowego w Katowicach, by zapytać o tę sprawę.
- Rzeczywiście jeden z pracowników jest na kwarantannie w związku z zakażeniem koronawirusem. Wszystko jest już jednak pod kontrolą sanepidu i wszelkie decyzje dotyczące działań są tam podejmowane. Nie ma niebezpieczeństwa - zapewnia Marian Zawała.
Jak dodaje rzecznik, pracownicy, którzy mogli mieć kontakt z zakażonym, również przebywali na kwarantannie. - Takie decyzje zapadają "z urzędu" przez sanepid - tłumaczy Zawała.
To kolejny przypadek wykrycia zakażenia koronawirusem w katowickim sądzie. Na początku maja, jak pisała "Gazeta Wyborcza", pracownicy wydziału I cywilnego Sądu Okręgowego w Katowicach dostali "zakaz przychodzenia do pracy", bo jedna z osób z sekretariatu miała koronawirusa. Zakazem nie objęto jednak pracowników mieszczącego się na tym samym piętrze wydziału II.