Wśród polskich policjantów są antyszczepionkowcy, którzy nie chcą przyjąć szczepionki na COVID-19, a na policyjnych forach dzielą się teoriami spiskowymi, wskazując między innymi na to, że "po tej szczepionce ludzie umierają". Z ustaleń "Gazety Wyborczej" wynika, że 40 procent (co trzeci policjant) funkcjonariuszy z kraju zrezygnowało ze szczepienia przeciwko COVID-19. "To, co chcą nam podać, to nie szczepionka tylko eksperymentalny preparat genowy, przeczytajcie o tym bardzo dokładnie", napisał na forum jeden z mundurowych. Główne oskarżenia padają na AstraZenecę, a "GW" podkreśla, że szczepienia w policji to "edukacyjna porażka". "Na blisko 93 tys. policjantów z całego kraju chęć zaszczepienia wyraziło jedynie 57 tys. osób, czyli ok. 60 proc.", czytamy.
Koronawirus w Polsce. Antyszczepionkowcy w policji
"Jeśli ludzie wycofują się ze szczepienia, bo wierzą w doniesienia o śmiertelnych skutkach szczepionki, nie pozostaje nam nic innego, jak po raz kolejny tłumaczyć, edukować i przypominać. Mamy ewidentne dowody na to, że szczepionka AstraZeneki jest bezpieczna i nie ma związku między jej podaniem a zgonami, o których ostatnio informowały media", mówi dr Paweł Grzesiowski, ekspert w dziedzinie profilaktyki zakażeń, w rozmowie z "Gazetą Wyborczą". W policji frekwencja jest gorsza niż u nauczycieli, którzy też w pewnej części sceptycznie podchodzili do szczepień. Co na to Mariusz Ciarka, rzecznik Komendy Głównej Policji? Twierdzi, że niska frekwencja wynika z tego, że część policjantów przeszła już COVID-19 i wolą "dłużej odczekać" do szczepienia po przebytej chorobie. "Deklaruje też, że wszyscy chętni policjanci mają być zaszczepieni do końca kwietnia. I zapewnia, że szczepienia w policji, pozostaną dobrowolne", pisze "Wyborcza".