W dniach 12-14 czerwca odbywa się XV Zjazd Klubów "Gazety Polskiej". Ze względu na epidemię koronawirusa, w tym roku uczestnicy biorą w nim udział przez internet. Jednym z wypowiadających się był minister zdrowia Łukasz Szumowski, gość honorowy zjazdu. Zapytano go między innymi o trwającą epidemię i jej wpływ na polską gospodarkę. Minister zwrócił uwagę, że jeden tydzień zamknięcia granic "to miliardy złotych".
- Ale te koszty mogliśmy ponieść i zdecydowaliśmy się na te koszty, dlatego że gospodarka polska przez cztery lata rządów Prawa i Sprawiedliwości, była w takim dobrym stanie, że mogliśmy przez te trzy miesiące poświęcić na to naprawdę gigantyczne pieniądze, żeby ratować ludzi - mówił, cytowany przez Polską Agencję Prasową. Jak podaje PAP, Szumowski wspomniał też, że ministrowie zdrowia w niektórych krajach zachodnich zamykali granice dopiero wtedy, "gdy mieli tysiące, dziesiątki tysięcy zarażonych".
Szumowski odniósł się też do zarzutów stawianych jemu i rządowi Zjednoczonej Prawicy przez opozycję m.in. w sprawie zakupu sprzętu medycznego. Jak pisze PAP, szef MZ podkreślił, że "po wybuchu pandemii wszystkie kraje chciały go kupić i był to czas, jak na Dzikim Zachodzie". Przypomniał, że oszukano wiele krajów i instytucji, sprzedając sprzęt, który nie spełniał norm. - A mówienie, że Komisja Europejska zapewni sprzęt... Do dzisiaj ten sprzęt nie dotarł. A jak dotarł, to tak, jak z maseczkami, okazało się, że były wadliwe - powiedział minister.
Szumowski zaznaczył, że Polska kupiła m.in. milion maseczek "dzięki dobrej współpracy z Ambasadą Stanów Zjednoczonych w Polsce, z administracją Stanów Zjednoczonych na miejscu". - Wspomniał, że testy na koronawirusa Polska otrzymywała "od firm, które są związane ze Stanami Zjednoczonymi". "Więc na pewno ta dyplomatyczna droga naszych sojuszników, i ta życzliwość, pomagała. Ale w bezpośrednich zakupach w Azji, to każdy walczył zębami i pazurami o każdy kawałek" - podkreślił szef MZ, cytowany przez PAP.
Polecany artykuł: