Do zdarzenia doszło 30 października około godz 16.10. Podczas prac w gospodarstwie przy ul. Przelotowej w Mikołowie doszło do nieszczęśliwego wypadku. 22-letni mieszkaniec Studzionki obsługiwał maszynę do robienia kiszonki. Był pracownikiem firmy zewnętrznej. W pewnej chwili próbował sprawdzić, dlaczego doszło do awarii maszyny. Nagle wpadł do pojemnika i przypadkowo ją uruchomił. Maszyna wciągnęła mu nogi.
Na miejsce przyjechali policjanci i ratownicy medyczni. Konieczna była również interwencja śmigłowca LPR. - Mężczyzna trafił do helikoptera, który przetransportował go do szpitala w Ochojcu. Cały czas był przytomny. Pracownik doznał ran szarpanych kończyn dolnych. Przeszedł operację Jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo - podaje Ewa Sikora z mikołowskiej komendy. Na miejscu zdarzenia pracował tez prokurator.
Koronawirus Katowice. Przyjaciele wspominają zmarłą Kasię. Nie mogą uwierzyć w jej śmierć
Policjanci wyjaśniają okoliczności tego zdarzenia. Podejrzewano, że przyczyną wypadku mógł być... alkohol. Mundurowi pobrali od poszkodowanego mężczyzny krew do badań. Jak wykazały badania był trzeźwy.