Koszmarny wypadek. Osobówka wjechała w cysternę. Do rana usuwano skutki tego zderzenia
Do tego koszmarnego wypadku doszło w miejscowości Kobielice na drodze wojewódzkiej nr 935 przed godziną 16, w czwartek, 10 lutego. Jednak jego skutki były usuwana do rana następnego dnia.
- Kierowca cysterny próbował uniknąć zderzenia z samochodem osobowym. Odbił i bardzo długo jechał po barierze ochronnej. Próbował wyjść z tej sytuacji, jednak ciężar cysterny przeważył. Mężczyznę trzeba było wycinać z samochodu - przekazała st. sierż Jadwiga Śmietana, rzeczniczka pszczyńskiej policji.
Siła uderzenia był tak duża, że silnik mazdy wyleciał na kilka metrów do przodu. Z samochodu osobowego praktycznie nic nie zostało. Cysterna, którą prowadził 61-letni mieszkaniec Będzina, na szczęście była pusta. Jednak samo jej wyciągnięcie i usunięcie z drogi trwało wiele godzin. Na ten czas droga została zamknięta, a kierowców kierowano na objazdy objazdy przez Mizerów.
Przeczytaj koniecznie: Dramat w Dąbrowie Górniczej. Sąd chce odebrać matce 6. dzieci, bo nie mają warunków bytowych
Na miejscu lądował śmigłowiec LPR, który przetransportował kierowcę osobówki do szpitala w Katowicach-Ochojcu. Mężczyzna trafił tam z poważnym urazem brzucha i nogi.
Przeczytaj koniecznie: Mysłowice. Huknęła w staruszkę na przejściu. "To opatrzność Boża nade mną czuwała"
- Poszkodowany prosto z SOR-u trafił na stół operacyjny. Mężczyzna żyje, jest po operacji i przebywa na chirurgii. Jest kontaktowy - przekazała Jolanta Wołkowicz, rzeczniczka Górnośląskiego Centrum Medycznego im. prof. Leszka Gieca Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach.
Poszkodowany kierowca cysterny trafił do pszczyńskiego szpitala.