Do wypadku busa i autokaru doszło na drodze krajowej numer 88, na odcinku Gliwice-Kleszczów w województwie śląskim, 22 sierpnia 2020 roku.
W czwartek, 9 września, w Sądzie Okręgowym w Gliwicach rozpoczął się proces w tej sprawie.
Kleszczów. Dziewięć osób ZMIAŻDŻONYCH w busie! Kim były ofiary? Wydobycie ciał trwało 9 godzin!
Prokurator Maria Mizera odczytała zarzut z aktu oskarżenia. W pierwszej kolejności przed sądem złożył wyjaśnienia oskarżony w tej sprawie. Mężczyzna nie przyznaje się do winy.
- To było straszne przeżycie. Jestem kierowcą od 44 lat. Przejechałem około 2 miliony kilometrów bez żadnego wypadku – powiedział Jerzy S.
Czytaj również: Grzebali w koszu, a teraz szuka ich policja. Nie ujdzie im to na sucho. Wszystko się nagrało!
W sądzie, poza oskarżonym i jego obrońcą, stawił się jeden świadek. To żona Jerzego S. Nie skorzystała z przysługującego jej prawa do odmowy złożenia zeznań.
To był najtragiczniejszy wypadek w ostatnich latach
Przypominamy. Do tego strasznego wypadku doszło po godzinie 22.30, 22 sierpnia 2020 roku, na DK88, w pobliżu węzła Kleszczów. Renault trafic, jadący od Gliwic w stronę Wrocławia, przewrócił się na jezdnię i sunąc po niej znalazł się na przeciwległym pasie ruchu. Wtedy w dach tego samochodu wjechał autokar. Siła uderzenia była tak duża, że bus został całkowicie zmiażdżony. Zginęły wszystkie jadące nim osoby. Rannych zostało też siedem osób jadących autokarem – kierowca i sześcioro pasażerów.
Przeczytaj koniecznie: Pyskówka na środku drogi w Jaworznie. Rowerzysta i kierowca obrzucili się wyzwiskami
Według prokuratury, do tragedii doszło, kiedy Jerzy S. (kierowca innego pojazdu – volkswagena), próbował wyprzedzać. Usłyszał zarzut nieumyślnego spowodowania katastrofy zagrażającej zdrowiu i życiu wielu osób, której skutkiem była śmierć dziewięciu osób, a także spowodowanie obrażeń ciała u kolejnych siedmiu.
Polecany artykuł: