Cessna runęła na budynek socjalny w Chrcynnie. Tragiczna katastrofa lotnicza
Cessna 208 B, którą podróżowało trzech pilotów, wbiła się w hangar znajdujący się pośrodku pola w Chrcynnie. W hangarze przebywało sporo osób, schronili się przed burzą. Karina Leszuk jest trzecią z sześciu potwierdzony ofiar tej katastrofy. 47-latka znajdowała się w środku hangaru wraz ze swoją ciężarną córką, która trafiła do szpitala.
W czwartek, 20 lipca prokuratura przekazała wyniki sekcji zwłok czterech ofiar tej katastrofy.
- Wstępne informacje przekazał biegły patomorfolog. Bezpośrednią przyczyną zgonu jednego z mężczyzn był rozległy uraz klatki piersiowej połączony z krwotokiem. Natomiast przyczyną zgonów pozostałych trzech ofiar, w tym kobiety, były rozległe urazy głowy połączone z wielomiejscowym, głębokim zranieniem mózgu - przekazała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Ostrołęce Elżbieta Edyta Łukasiewicz.
Przerażający obraz tej tragedii wyłania się z opisu lekarza Łukasza Tomasika, który był jedną z pierwszych osób, które weszły do zapadniętego hangaru w Chrcynnie.
- Przedzieraliśmy się przez rumowisko do ciał, by stwierdzić zgony osób znajdujących się wewnątrz hangaru - opisuje w rozmowie z "Super Expressem" Tomasiak.
Na miejscu wyraźnie wyczuwalny był zapach benzyny lotniczej. Wystarczyłaby iskra, żeby hangar zamienił się wielką kulę ognia.
Karina była ich bratnią duszą. Nie mogą się pogodzić z jej śmiercią
Karina Laszuk pochodziła z Żor, w rybnickim aeroklubie stawiała swoje pierwsze kroki w spadochroniarstwie. "W katastrofie lotniczej w Chrcynnie zginęła nasza klubowa koleżanka Karina. Pierwsze skoki wykonała na początku lat 80. Miała liczne sukcesy w sporcie spadochronowym. Cześć jej pamięci!"- napisał Aeroklub Rybnickiego Okręgu Węglowego, gdy potwierdzono, że jedną z ofiar jest Karina.
Choć od lat działa w warszawskim aeroklubie, to w Rybniku wspominają ją z wielkim ciepłem i sentymentem. Miała blisko do lotniska w Gotartowicach. - Tu miała swoje początki, kiedy jeszcze skakała z „Antka” (An-2). Dawni koledzy z sekcji spadochronowej bardzo miło ją wspominali, jako osobę pełną energii. Była bardzo pozytywnie nastawiona i tak zostanie przez nas zapamiętana – mówi Marcin Nocoń, dyrektor Aeroklubu ROW w rozmowie z rybnik.com.pl
Gdy przeniosła się do warszawskiego aeroklubu założyła z koleżankami grupę No Mercy. Była wielokrotną rekordzistką Polski w dużych formacjach (Big Ways), uczestniczyła w biciu rekordu FS kobiet 34-WAY i rekordu Polski FS 100-WAY. To także złota medalistka tunelowych Mistrzostw Polski w FS4 w 2016 i 2017, a także srebrna medalistka Spadochronowych Mistrzostw Polski FS4 w 2021 i brązowa medalistka spadochronowych Mistrzostw Świata w FS4 w 2021.
Karina ma na swoim koncie ponad 2500 wykonanych skoków. We spadochroniarstwo była zaangażowana bez reszty. Pracowała jako trener drużyn czwórkowych zarówno skaczących z samolotu jak i trenujących w tunelu aerodynamicznym.
"Tragiczne wydarzenie wydarło z Naszego życia ważną dla Nas osobę....Karina Laszuk ....nasza Coach-yca, nasza Szefowa, nasza Bratnia dusza.Miała wiele pasji, a jedną z nich dzieliła się z nami jak kawałkiem przepysznego tortu. Za Twój wszechobecny uśmiech..... Za nasze wspólne rozmowy i biesiady..... Za cierpliwość, którą nas darzyłaś.... Za to, że byłaś wśród nas....
Dziękujemy.
Pozostaniesz w naszych sercach na zawsze."
Tak wspominają Karinę, koledzy z Crazy Donut.
Pogrzeb Kariny Laszuk odbędzie się w sobotę, 22 lipca o godzinie 12 w kościele pw. św. Stanisława Kostki w Mrokowie (Gmina Lesznowola), po czym nastąpi odprowadzeni zmarłej do grobu na cmentarz parafialny.
Źródło: PAP