Kryzys na granicy polsko-białoruskiej rozpoczął się 8 listopada. Tego dnia duża, kilkusetosobowa grupa migrantów znalazła się przy zasiekach w rejonie Kuźnicy Białostockiej. Niektórzy z nich próbowali się przedostać na polską stronę, ale próby te zostały udaremnione przez polskiej wojsko, Straż Graniczną i policjantów. W tym rejonie stacjonuje nawet do 13 tysięcy żołnierzy. Jak do tej pory nie doszło jednak do zmasowanej, siłowej próby przejścia migrantów przez zasieki. Rozbili oni obóz, gdzie koczują już drugą dobę. Na razie nie wiadomo, jak ta sytuacja się rozwinie. Premier Mateusz Morawiecki przewiduje, że kryzys na granicy polsko-białoruskiej może potrwać. Jednocześnie polski rząd przekonuje Komisję Europejską do wprowadzenia sankcji na rządzoną przez Aleksandra Łukaszenkę Białoruś. Wszyscy są zgodni - dyktator wykorzystuje migrantów, by siać spustoszenie na polskiej granicy, chce doprowadzić do podziału w Unii Europejskiej, pragnie odgryźć się za dotychczasowe sankcje. Za sznurki pociąga tutaj również Kreml, któremu zależy na skłóceniu Wspólnoty i jeszcze większemu uzależnieniu Białorusi od Rosji.
Kryzys na granicy. "Sankcje wobec Białorusi są już na stole" [RELACJA NA ŻYWO]
Kryzys na granicy jak wojna polsko-bolszewicka?
Kryzys na granicy jest szeroko komentowany przez wielu obserwatorów. Okazuje się, że wiele do powiedzenia w tej sprawie mają także hierarchowie Kościoła. Jednym z nich jest bp Grzegorz Kaszak, ordynariusz sosnowieckiej diecezji. Tak mówił o sytuacji na granicy polsko-białoruskiej podczas mszy świętej za Ojczyznę odprawionej w Bolesławiu. - Stoimy w obliczu wielkiego niebezpieczeństwa. Odczuwamy to teraz, a zwłaszcza nasi rodacy żyjący na granicy z Białorusią. Zastanawiamy się, jak sobie damy radę. Chciałem przywołać wydarzenia z sierpnia 1920r. Wtedy wojska bolszewickie były pod Warszawą - mówił Kaszak, porównując obecną sytuację z nawałą bolszewicką. Biskup wspominał, że wielu ambasadorów innych państw uciekło z Warszawy. Wśród tych, którzy zostali, był abp Achille Ratti, nuncjusz apostolski w Polsce, późniejszy Pius XI.
W dalszych słowach bp Kaszak przywołuje cytat z prymasa Stefana Wyszyńskiego. - Bł. kard. Wyszyński ku naszemu pouczeniu, mówił wówczas tak,: W tamtym czasie kościoły były otwarte dniem i nocą. Zawsze. Ludzie zaczęli się modlić, zaczęli wołać o pomoc do nieba. Odbywały się pokuty przebłagalne i procesje na ulicach Warszawy. Ludzie wyszli z błaganiem o pomoc. A dzisiaj? Też wychodzą na ulice naszych polskich miast. Ale w jakiej intencji? Błagają Boga, czy może mu złorzeczą i wyzywają Go? - mówił biskup.