- Przyszedłem tutaj, żeby okazać wsparcie duchowe - mówi ks. Eugeniusz Paruzel, proboszcz parafii św. Jana Chrzciciela w Pawłowicach. Od środy (20 kwietnia) trwa akcja ratunkowa w kopalni Pniówek po dwóch wybuchach metanu, do jakich doszło w nocy. Po pierwszym z nich szukano trzech górników. Po kolejnej eksplozji utracono kontakt z siedmioma ratownikami. Obecny bilans to 5 ofiar śmiertelnych, 25 osób rannych i 7 poszukiwanych osób.
Zobacz koniecznie: Tragedia w kopalni Pniówek. Pięciu górników w ciężkim stanie. Ratownicy walczą z czasem
Bliscy górników zbierają się pod kopalnią. Dla tych, których już nie ma z nami, przynoszą znicze i kwiaty. Dla tych, którzy są nadal poszukiwani, przychodzą z modlitwą, nadzieją i prośbami do św. Barbary, aby trzymała ich w opiece. Ksiądz Eugeniusz jest z nimi cały czas. Pomaga w trudnych chwilach jak na prawdziwego kaznodzieję przystało. - Nie znam tych ludzi. Póki co nie wiem, skąd pochodzą. Oczywiście pracownicy tej kopalni to moi parafianie, ale na razie nie mam informacji, by ktoś z nich uległ temu wypadkowi - mówi o zmarłych i poszkodowanych. Choć ich nie zna, wspiera ich bliskich.
Zobacz także: Tragedia w kopalni Pniówek. Prokuratura prowadzi śledztwo. Zlecono sekcje zwłok odnalezionych górników
To dopiero początek. W najbliższym czasie w parafii mają się odbyć nabożeństwa w intencji tych, którzy zginęli i tych, którzy czekają na pomoc. - Organizujemy się, ale to wszystko jest na świeżo. Wczoraj (20 kwietnia) ksiądz arcybiskup wystosował specjalne słowo. Będą modlitwy i msze święte dla wszystkich parafian nie tylko tu w obrębie dekanatu, ale w całej archidiecezji - dodaje duchowny z Pawłowic.
Czytaj również: Kopalnia Pniówek. Szli po Dominika żywego. Wiedzieli, że mogą zginąć. "To była krytyczna decyzja"