Po seks skandalu w parafii, ksiądz Tomasz musiał opuścić mieszkanie służbowe
Wciąż nie milkną echa skandalu, jaki wywołała orgia w parafii Najświętszej Maryi Panny Anielskiej w Dąbrowie Górniczej. Ksiądz Tomasz zorganizował tam w swoim mieszkaniu imprezę, na którą zaproszono męską prostytutkę. Gdy zabawa wymknęła się spod kontroli, na miejsce wezwano pogotowie, gdy medycy nie zostali wpuszczeni do środka, do nieprzytomnego mężczyzny - musiała interweniować policja.
Pierwsze konsekwencje wobec frywolnego księdza wyciągnęło wydawnictwo. Ksiądz Tomasz był bowiem redaktorem "Niedzieli Sosnowieckiej", której szefował. Ze strony wydawnictwa, tuż po tym jak afera ujrzała światło dzienne, zniknęły wszystkie dane księdza, a ks. dr Mariusz Bakalarz, prezes zarządu Instytutu Niedziela, przekazał, że wszczęto procedurę, której celem jest rozwiązanie umowy o pracę z duchownym z Dąbrowy Górniczej.
Dopiero jak sprawa nabrała medialnego rozpędu i zaczęły się o niej rozpisywać zagraniczne media, zdecydowano, że ksiądz Tomasz musi opuścić mieszkanie służbowe, które zajmował w parafii i zamieszkać poza parafią.
W kolejnym komunikacie kurii sosnowieckiej poinformowano o dalszych konsekwencjach wobec księdza. Z małym ale, będą one trwać dopóki komisja powołana przez biskupa nie zakończy prac.
O jakie konsekwencje chodzi? - Ks. Tomasz Z., którego udział w tym, co wydarzyło się w Dąbrowie Górniczej w nocy z 30 na 31 sierpnia, nie budzi żadnych wątpliwości, został 21 września br. pozbawiony wszystkich urzędów i funkcji kościelnych do czasu wyjaśnienia sprawy i skierowany do zamieszkania poza parafią - informuje ks. Przemysław Lech, dyrektor biura prasowego sosnowieckiej diecezji.
Wierni nie spodziewali się takiej otwartości proboszcza
W niedzielę, 24 września podczas nabożeństwa proboszcz parafii Najświętszej Maryi Panny Anielskiej w Dąbrowie Górniczej, postanowił odnieść się do afery z udziałem księdza Tomasza. Wierni, którzy przyszli tego dnia do kościoła, nie spodziewali się takiej otwartości. Ks. Andrzej Stasiak, podczas kazania powiedział wprost, który z duchownych zorganizował skandaliczną imprezę w parafii. Z ambony, jak donosi "Fakt", padło jego pełne imię i nazwisko. Proboszcz przyznał także wprost, że potępia czyn, którego dopuścił się ks. Tomasz. Powiedział także, że nie godzi się na takie zachowanie. Ma również świadomość zgorszenia i wystawienia wiary na próbę. Odniósł się także do aktu wandalizmu, który miał miejsce w bazylice w minionym tygodniu.