W bliskim sąsiedztwie osiedla przy ul. Wileńskiej i ul. Łukasiewicza w Sosnowcu, ktoś wyrzucił w lesie spleśniały pokrojony chleb.
- To ewidentna próba zaoszczędzenia przez sprawców na utylizacji zepsutej żywności - piszą leśnicy z Nadleśnictwa Siewierz.
- Musieliśmy działać szybko, bo życie i zdrowie zwierząt leśnych, które już zaczęły zjadać porzucone pieczywo, jest nie do oszacowania, koszty utylizacji spleśniałego chleba są drugorzędne – mówi Grzegorz Cekus, nadleśniczy Nadleśnictwa Siewierz.
Jak przekonują leśnicy nawet niewielkie ilości zarodników pleśni w żywności są niebezpieczne. Zawierają miotoksynę, która ma tendencję do gromadzenia się w organizmie. Zatrucie pokarmowe, to tylko drobny początkowy problem. W najgorszych przypadkach nieodwracalnemu uszkodzeniu ulega wątroba. Nagromadzenie miotoksyn zarówno u zwierząt jak i ludzi prowadzi do mutacji komórek i w efekcie do choroby nowotworowej.
- Trudno mi zrozumieć sprawców, którzy musieli mieć świadomość, że porzucając zatrutą żywność w lesie mogą doprowadzić do śmierci wielu zwierząt. Aby popakować w worki porzucony chleb, musiałem odgonić spore stado dzików. Ile go już zjadły przed interwencją – trudno oszacować – nie kryje wzburzenia leśniczy Wiktor Krychowski.
Spleśniały chleb został wyrzucony bardzo blisko domów, a to jak przekonują leśnicy zachęta dla dzikich zwierząt by właśnie tam miały swoje żerowiska. To z kolei sprawi, że będą stałymi bywalcami osiedli miast i nie będą bały się człowieka.
Straż leśna sprawdza foto pułapki i system monitoringu, aby wykryć winnych. Tymczasem pieczywo w trosce o leśne zwierzęta, w trybie pilnym zostało przez leśniczego zabrane z lasu i trafi do zniszczenia. Tylko w ubiegłym roku Leśnicy Nadleśnictwa Siewierz wywieźliśmy z lasu i poddali utylizacji 271 metrów sześciennych śmieci wyciągniętych z lasu.
Polecany artykuł: