Wówczas to w ramach zarządzonej przez Komitet Centralny Polskiej Partii Robotniczej akcji „Wisła” wojsko i milicja rozbiły UPA i przeprowadziły deportację ludności ukraińskiej i łemkowskiej zamieszkującej Bieszczady i okolice. 140 tys. osób przeniesiono w odległe rejony Polski. Niektórzy znaleźli się w w specjalnym podobozie ukraińsko-łemkowskim w Centralnym Obozie Pracy w Jaworznie, d. filii KL Auschwitz-Birkenau. W sobotnich (14 września) uroczystościach upamiętniających cywilne ofiary akcji „Wisła” uczestniczyło kilkadziesiąt osób. Odprawiono msze w obrządkach rzymskokatolickim i greckokatolickim. A przed pomnikiem sekretarz miast Ewa Sidełko-Paleczny powiedziała: – Nie ma dziś wątpliwości, że akcja „Wisła”, pod pretekstem walki z siłami Ukraińskiej Powstańczej Armii i Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów, okazała się sposobem komunistów na ich ostateczne rozwiązanie kwestii Ukraińców na ziemiach polskich.
Część historyków nie podziela opinii wygłoszonej przez panią sekretarz. Faktem bezdyskusyjnym jest, że Pomnik Więźniów Ofiar Obozu Pracy, odsłonięty w 1998 r., stoi on w miejscu pochówku więźniów bezpieki. Widnieje na nim napis: „Zdało się oczom głupich, że pomarli, a oni trwają w pokou”. Na trzech tablicach wypisano po polsku, ukraińsku i niemiecku napis: „Pamięci Polaków, Ukraińców, Niemców, tych wszystkich, którzy cierpieli tu niewinnie jako ofiary terroru komunistycznego, więzionych, zamordowanych, zmarłych w latach 1945-1956 w Centralnym Obozie Pracy w Jaworznie w hołdzie potomni”. W COP zamykano Ślązaków wpisanych na Niemiecką Listę Narodowościową (DVL), tzw. volksdeutschów (90 proc. Ślązaków miało DVL). Od 1949 r. komendantem obozu był Samuel Morel, który wcześniej kierował obozem bezpieki w Świętochłowicach-Zgodzie. Jaworznicki obóz-więzienie zlikwidowano w 1955 r.