Sosnowiec. Kangur Kubuś nie żyje. Wszystko przez petardy
MZUK Sosnowiec poinformował w środę, 11 stycznia, że 14-letni kangur Kubuś z miejscowego minizoo odszedł za tęczowy most. Oznacza to, że zwierzę zmarło. - Nasze serca są złamane - napisano w komunikacie. Wszystko wskazuje na to, że Kubuś padł ofiarą ludzkiej bezmyślności. W nocy z 5 na 6 stycznia ktoś odpadał petardy w okolicach sosnowieckiego zoo. Od tamtej pory stan zdrowia Kubusia mocno się pogorszył. Przestał jeść, nie wychodzi na wybieg. - Jego serce nie wytrzymało, do tego doszła choroba nowotworowa - informuje MZUK.
Petardy to nie jedyny czynnik który sprawia, że zwierzęta w minizoo się stresują. Zakład podaje jako przykład m.in. szczucie psami i podawanie byle jakiego pokarmu podopiecznym ośrodka. - Wiemy, że są to incydentalne zdarzenia i stanowią tak naprawdę promil, ale jednak zostawiają trwały ślad na naszych podopiecznych - czytamy w komunikacie.
Sosnowiec. Prócz Kubusia zmarły dwie kangurzyce
Niestety, to kolejna smutna wiadomość, jaką przekazano w ostatnim czasie. Tydzień wcześniej na terenie minizoo doszło do śmierci dwóch kangurzyc. Miały wystraszyć się psów i rzucić do ucieczki. W wyniku powstałych urazów zmarły. Pozostawiły Kubusia samego. Być może ten fakt również sprawił, że serce 14-letniego kangura nie wytrzymało. Wkrótce ma dojść do gruntownych zmian. Zakazane zostanie wchodzenie do obiektu z psem. Pojawią się tabliczki informacyjne. - Będziemy się również starali o ogrodzenie terenu mini zoo. Nie jest to proste, jest to też kosztowne, ale musimy myśleć o naszych podopiecznych. Chcemy również zainstalować monitoring - zapowiada MZUK.