Wszystko zaczęło się w czerwcu. Chłopiec gorączkował, wyniki badań krwi były fatalne, lekarze rozkładali ręce. Nie wiedzieli, co jest przyczyną nagłego pogorszenia stanu zdrowia Kubusia. Dopiero badanie USG brzucha wykazało guza wielkości 10 na 7 centymetrów. Rodzina pojechała do Katowic do szpitala, gdzie potwierdzono najgorszą z możliwych diagnoz - neuroblastoma, nowotwór, zabójczy dla małych dzieci
Polecany artykuł:
- Kubuś jeszcze nie rozpoczął leczenia, a już zaczął umierać! Po biopsji guz zaczął krwawić, a wyniki gwałtownie spadać. Lekarze w pierwszej chwili nie wiedzieli, co robić, bo krwawienie było coraz większe. Hemoglobina sięgała 5, toczono płytki, osocze, krew… Kubuś umierał w chwili, kiedy lekarze odkryli ten potworny nowotwór, tak jakby uśpiona bestia, chciała dokończyć dzieła, zanim zaczniemy leczenie - opisuje dramatyczne losy chłopca jego mama.
Rodzina usłyszała od lekarzy, że guz jest nieoperacyjny i od chemii będzie zależało, jak przebiegnie dalsze leczenie. Kuba zmienił się nie do poznania - stracił włosy, z dnia na dzień jest coraz słabszy. Przed nim jeszcze 8 cykli ciężkiej chemioterapii. Dalsze decyzje podejmą lekarze. Wiadomo jednak, że nowotwór atakuje kolejne narządy - przeniósł się do wątroby, węzłów chłonnych i szpiku.
- Potrzebujemy Waszej pomocy, bo leczenie Kubusia kosztuje niemal milion złotych – ta kwota to cena za jego małe życie, które zostało wystawione na ogromną próbę! Modlimy się o siły i o każdy kolejny dzień, drżymy ze strachu, kiedy przychodzą “spadki” i lądujemy w izolatce, ale wiemy, że musimy przez to przejść. Kubuś walczy z chorobą, która zabija 50% dzieci - pisze mama chłopca.
TUTAJ znajduje się link do zbiórki, gdzie możecie wpłacać pieniądze na chorego chłopca.