Łazy: Zabił Agnieszkę 12 lat temu i jest na wolności. Śledczy: "Po prostu ją ZARŻNĄŁ"

2020-09-28 16:36

W tym roku mija 12 lat od brutalnego morderstwa w Łazach, którego według śledczych dopuścił się Jan Śleziona z Mikołowa. Mężczyzna, mimo intensywnie prowadzonych poszukiwań, wciąż jest na wolności. Śledczy w mocnych słowach opisują to, co zrobił Agnieszce. "On ją po prostu zarżnął", mówią. Szczegóły sprawy sprzed lat, która nadal nie została zamknięta, mrożą krew w żyłach.

Do krwawych scen w Łazach (powiat zawierciański, województwo śląskie) doszło 17 marca 2008 roku. W tym roku od tych wydarzeń mija więc 12 lat. To właśnie wtedy w jednym z domów, a w zasadzie w sypiącej się ruderze, 51-letni wówczas mieszkaniec Mikołowa - Jan Śleziona - brutalnie zamordował swoją 33-letnią partnerkę. Do zabójstwa doszło podczas libacji alkoholowej, na oczach świadka. 51-letni mikołowianin miał problemy z alkoholem, był już od dłuższego czasu osobą bezdomną, którą został, odkąd opuścił żonę i dzieci. Zostawił je dla Agnieszki G., nowej partnerki, która stała się jego ofiarą. Kobieta chciała od niego odejść, znalazła sobie nowego partnera. Śleziona nie mógł się z tym pogodzić. W szale chwycił za nóż i zadał śmiertelne ciosy. Później, w toku śledztwa, wyszło na jaw, że miał bardzo rozbudowaną, kryminalną kartotekę. Fałszywe dokumenty, oszustwa i kradzieże - lista jest spora. 

Śledczy mówią wprost: "on ją po prostu zarżnął". Agnieszka G. miała podcięte gardło. Sprawcy nie udało się złapać, ponieważ zdążył uciec, nim na miejsce przyjechała policja, wezwana przez świadka, który widział całe zdarzenie. Kobiety nie udało się uratować, a kryminalni rozpoczęli poszukiwania Jana Śleziony. Uruchomiono już wszelkie możliwe mechanizmy poszukiwania mężczyzny: od listu gończego, aż po europejski nakaz aresztowania. Zabójcy nadal nie udało się jednak złapać, tak jakby zapadł się pod ziemię. Policjanci zdradzają, że Jan Śleziona może podawać się za Henryka S. - ukradł przed laty dokumenty tego człowieka. 

Dzisiaj Jan Śleziona ma 63 lata. Na koncie: 7 zarzutów, dotyczących głównie oszustw i kradzieży. Najpoważniejszy to zabójstwo, za które grozi mu kara dożywotniego więzienia.  – Ma na koncie też inne wyroki, wszystkie na szkodę rodziny, w tym znęcanie się fizyczne i psychiczne oraz zmuszanie do czynności seksualnych żony i dzieci – zdradzał w 2018 roku prokurator Tomasz Rygiel z Prokuratury Rejonowej w Mikołowie, w rozmowie z "Dziennikiem Zachodnim". – Dostał za to 8 lat więzienia w 2017 roku, sprawa zakończyła się w sądzie w Mikołowie w czasie jego nieobecności, bo nie stawiał się na rozprawach – mówi.

Osoby, które mają informacje o poszukiwanym, znają miejsce jego pobytu, proszone są o kontakt z najbliższą jednostką policji pod nr tel. 997 i 112.

Pijany piłkarz rozjechał Amelkę

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki