To pierwsza taka operacja w Polsce

Pierwsza taka operacja w Polsce. Lekarze z GCZD wyciągnęli serce Leosia, naprawili i wszczepili ponownie

Lekarze z Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach przeprowadzili bardzo skomplikowaną operację. Serce 15-miesięcznego Leosia zostało wycięte z klatki piersiowej, częściowo naprawione poza ciałem chłopca i ponownie wszczepione. To pierwsza taka operacja w Polsce i jedna z pierwszych na świecie.

To pierwsza taka operacja w Polsce. Lekarze naprawili serce Leosia, poza jego ciałem

15-miesięczny Leoś, jest pacjentem Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach. Lekarze przeprowadzili u niego pierwszą w Polsce i jedną z pierwszych na świecie operację korekcji wady spływu żył płucnych z autotransplantacją serca.

Serce Leosia zostało WYCIĘTE Z KLATKI PIERSIOWEJ, częściowo naprawione poza organizmem dziecka, a następnie implantowane z powrotem do klatki piersiowej. Ten unikalny zabieg został przeprowadzony przez interdyscyplinarny zespół medyków z GCZD. Leoś był operowany trzy tygodnie temu, święta spędzi w domu.

"To był projekt NASA". Teraz Leoś robi rzeczy, których nie mógł zrobić wcześniej

Po urodzeniu Leoś ważył 1500 gramów, w pierwszych godzinach życia znalazł się już w Górnośląskim Centrum Zdrowia Dziecka z rozpoznaniem wrodzonej wady serca z dwuwyjściową prawą komorą. Chłopiec już w pierwszym miesiącu życia wymagał pierwszej operacji bandingu żyły płucnej, po której trafił na oddział intensywnej terapii i patologii noworodka.

- Podczas tego pobytu okazało się, że jest jeszcze jedna wada i było to ciężkie zwężenie żył płucnych. Stan malucha dramatycznie się pogarszał. Konieczna była druga operacja i ona odbyła się w trzecim miesiącu życia Leosia - przekazała dr Luiza Zalewska, kardiolog z GCZD.

Zwężenie żył płucnych, to wada, która bywa bardzo ciężką i trudną do skorygowania.

- Wszyscy na świecie kardiolodzy i kardiochirurdzy borykają się z problemami nawracających zwężeń żył płucnych i ta wada wystąpiła u Leona - mówi prof. Jacek Kuca, szef kardiologii w GCZD.

- W sposób hybrydowy wszczepiliśmy stenty do żył płucnych i odnieśliśmy wtedy skutek. Dobre krążenie wróciło. Niestety, co jest typowe dla tej wady, dochodzi do nawrotów. Borykaliśmy się z tym w okresach kilkumiesięcznych z tym. U Leosia dochodziło do nawrotów zwężeń. Stosowaliśmy wówczas standardowe leczenie, ale i niestandardowe - dodaje Kuca.

Ponieważ sytuacje zdarzały się cyklicznie, doktor Zalewski zgodził się podjąć wyzwania, zabiegu, który po raz pierwszy wykonano w Polsce.

Gdy rodzice Leosia, Klaudia i Rafał usłyszeli, że jego maleńkie serduszko zostanie wyciągnięte z jego ciałka, nie mogli w to uwierzyć.

- Kiedy doktor Zalewski nas wprowadzał w szczegóły zabiegu i tego jak będzie wyglądać, myślałam, że źle usłyszałam. No bo jak, wyjmą serce z klatki piersiowej?! To był szok - wspominam pani Klaudia, mama 15-miesięcznego Leosia. Na wieści z sali operacyjnej czekali 12 godzin. To był jednocześnie strach, ale też informacja, że jak nikt nie wychodzi z sali, to operacja przebiega zgodnie z planem.

- To było najgorsze 12 godzin w moim życiu - przyznaje matka chłopca i dodaje. - Wszyscy o tej operacji mówią, że to jest kosmos. Dla mnie to był wielki projekt NASA. Leoś jest trzy tygodnie po operacji, a robi rzeczy, których przed operacją nie był wstanie. Na przykład nie mógł wkładać sobie stópek do buzi, teraz to robi. Jeszcze nie ma siły żeby usiąść, ale sądzę, że to kwestia czasu i rehabilitacji - mówi pani Klaudia. Jak przyznaje tata chłopca, Rafał - nieopatrznie powiedział starszej siostrze Leosia - Zuzi, że lekarze wyjmą serce jej brata. - Nie mogła uwierzyć, jak to możliwe - wspomina mężczyzna. - Jesteśmy bardzo wdzięczni, że to się udało - dodaje mężczyzna.

- Również za to, że lekarze podjęli próbę walki, bo gdzie indziej moglibyśmy tej szansy nie dostać. Patrzylibyśmy, jak Leoś powoli odchodzi, a teraz patrzymy, jak rozkwita - dodaje wzruszona mama.

Czytaj również: Władze Gliwic przekazały grunty pod szpital. Pacjenci trochę na niego poczekają

Operacja Leosia trwała 12 godzin, lekarze podzielili się na dwa zespoły kardiochirurgiczne

- Trzonem zespołu, którym ja kierowałem byli kardiochirurdzy dr Gienca i pani dr Kopacz. Sumarycznie przy tym zabiegu uczestniczy kilkunastu lekarzy i kilkanaście pielęgniarek, więc to zespół kilkudziesięciu ludzi. Zabieg trwał 12 godzin, całość, czyli przygotowanie dziecka i osiem godzin sama operacja - mówi dr Grzegorz Zalewski, kardiochirurg z oddziału kardiochirurgii dziecięcej w GCZD w Katowicach

Problemem u chłopca było zwężenie żył płucnych. To bardzo ciężka wada do leczenia chirurgicznego, dlatego, że to żyły, które są głęboko schowane za sercem.

- Zdecydowaliśmy się na nowatorski zabieg, bo tak naprawdę nie mieliśmy innego wyjścia. Jeśli nie podjęlibyśmy się tej operacji, to niestety rokowanie, co do życia Leona, było złe. Zabieg polegał na tym, że wycięliśmy serce z klatki piersiowej w całości. Serce było zabezpieczone, zaprotegowane roztworem kardioplegi, umieszczone na stole operacyjnym poza organizmem dziecka, w kąpieli lodowej. Jednoczasowo w tej otwartej klatce piersiowej, mieliśmy dobry dostęp do żył płucnych. Zostały wyekplantowane te stenty, które ratowały życie Leona przez ostatnie miesiące, usunęliśmy wszystkie tkanki, które zawężały żyły płucne i one zostały następnie poszerzone pozostawiając ich ujście bezpośrednio do worka osierdziowego - mówi dr Zalewski.

W tym samym czasie drugi zespół korygował częściowo wadę serca na stole operacyjnym, czyli poza organizmem człowieka. W sercu zamknięto ubytek międzykomorowy, żeby rehabilitować lewą komorę do pełnej korekcji wady w przyszłości. Następnie lekarze replantowali serce do klatki piersiowej poprzez obszycie lewego przedsionka na poszerzonych żyłach płucnych. 

- To nowatorska metoda, która do tej pory wykonywana była na świecie tylko kilkukrotnie. W Polsce nie była wykonywania nigdy wcześniej. Operacja zakończyła się pełnym sukcesem. Żyły płucne są w tej chwili bezzwężeniowe - dodaje dr Zalewski i jak podkreśla, dalej jest to duży znak zapytania, "jak to się zachowa w przyszłości". - Nie wiemy tego, ponieważ jest to pierwszy pacjent w naszej obserwacji, a ci pacjenci, którzy byli operowani na świecie, byli operowani w przeciągu ostatniego czasu, więc nie mamy pacjenta, o którym moglibyśmy powiedzieć, jak to będzie wyglądało za kilka lat, ale jesteśmy pełni nadziei, bo uratowaliśmy życie Leona i jest duża szansa, że ta tkanka, która zwężała żyły płucne została usunięta w całości i te żyły nie będą się zwężać w przyszłości.

Pierwsza taka operacja w Polsce. Lekarze z GCZD wyciągnęli serce Leosia, naprawili i wszczepili ponownie

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki