W czwartek, 4 marca, w kopalni Mysłowice-Wesoła zdarzył się śmiertelny wypadek. W wyniku potężnego wstrząsu zginęło dwóch górników: 33-letni Łukasz B. oraz 50-letni Marek L. Młodszy z nich nie zdążył nawet nacieszyć się maleńkim dzieckiem, które jakiś czas temu przyszło na świat. Był kibicem piłki nożnej, sam czasem grywał na murawie, to była jego wielka pasja. W kopalni pracował prawie 11 lat, to był pierwszy jego krok w zawodowej karierze górnika. Doświadczony pracownik, lubiany przez kolegów z zakładu. Z kolei Markowi L., górnikowi z 13-letnim doświadczeniem w pracy pod mysłowicką ziemią (a ogólnie 32 lata, blisko do emerytury) zabrakło dwóch dni do wielkiego świętowania 50. urodzin. On także zginął zasypany skałami. Ogromna tragedia na Śląsku wstrząsnęła mieszkańcami całego regionu.
Wstrząs w kopalni Mysłowice-Wesoła. Dlaczego doszło do śmiertelnego wypadku?
Co było przyczyną śmiertelnego wypadku pod ziemią kopalni Mysłowice-Wesoła, w którym zginęło dwóch górników? Na razie szczegóły nie są znane. "Super Express" ustalił natomiast, że na miejscu wypadku ma odbyć się wizja lokalna przeprowadzona przez Okręgowy Urząd Górniczy w Katowicach pod nadzorem Wyższego Urzędu Górniczego. Sprawie przyglądać się będzie także prokuratura, która sprawdzi, czy przyczyną zdarzenia mogło być np. naruszenie zasad BHP. Gdy tylko pojawi się więcej informacji dotyczących okoliczności zdarzenia, do sprawy z pewnością wrócimy. Śmiertelny wypadek w kopalni Mysłowice-Wesoła pochłonął drugą i trzecią ofiarę w górnictwie od początku 2021 roku. Wcześniej, 19 lutego, górnik zginął też w kopalni Ziemowit w Lędzinach.