O tym, że internet ma ogromną moc, przekonywaliśmy się mnóstwo razy. Podobnie było w przypadku 28-letniego Łukasza, którego los nie był obojętny pani Annie. Kobieta zauważyła młodego mężczyznę przed sklepem, w dziurawych butach z tekturką z napisem "Szukam pracy". O tej historii pisaliśmy, już w poprzednim artykule. Stał na ulicy i prosił o pracę: "Nie piję. Przyjmę każdą pracę". Z pomocą przyszli internauci.
W ciągu zaledwie kilku godzin, pod postem pani Anny posypały się propozycje pracy dla młodego mężczyzny. Łukasz mieszka u znajomego starszego pana, w którego mieszkaniu nie ma prądu, jednak może liczyć na pomoc sąsiadki. Pracował w branży budowlanej i przy rusztowaniach (prawdopodobnie bez uprawnień ), stracił pracę, nie mając już telefonu szukał pracy na budowach, ale nikt nie chciał przyjąć osoby z "ulicy".
Łukasz telefon zastawił w lombardzie. Jednak dzięki życzliwości ludzi udało mu się go odebrać. W środę, 8 maja, był na kilku rozmowa kwalifikacyjnych, na które osobiście zawiozła go pani Ania. Utworzono też zrzutkę na kwotę 3 tysięcy złotych, by mężczyzna mógł kupić jedzenie i ubranie. Pieniądze bardzo szybko zebrano, jednak zbiórka wciąż jest aktywna.
Polecany artykuł: