Początek śledztwa prowadzonego przez policjantów z Wydziału Kryminalnego Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach pod nadzorem Prokuratury Okręgowej w Gliwicach, a skutkującego rozbiciem dwóch zorganizowanych grup przestępczych zajmujących się nielegalnym składowaniem niebezpiecznych odpadów, miał miejsce w lutym 2019 roku w Żorach.
- Wtedy to żorscy policjanci, wspólnie z pracownikami WIOŚ oraz żorskiego urzędu miejskiego, na terenie jednej z prywatnych posesji ujawnili 14 naczep ciężarowych wypełnionych zbiornikami z nieznaną substancją. Tzw. mauzery o pojemności 1000 litrów każda i 200-litrowe beczki były umieszczone na naczepach. W sumie w zbiornikach znajdowało się około 700 tysięcy litrów substancji - relacjonują śląscy policjanci.
Na miejsce zdarzenia wezwano również straż pożarną oraz biegłego sądowego z zakresu fizykochemii i chemii sądowej, który pobrał próbki substancji. Wkrótce okazało się, że śledczy mieli do czynienia z nowym sposobem nielegalnego pozbywania się odpadów przez przestępców. Naczepy ciężarowe, będące w bardzo złym stanie technicznym, posłużyły jako magazyn do nielegalnego składowania i porzucenia odpadów.
- W maju 2019 roku sprawę przejęli kryminalni z katowickiej komendy wojewódzkiej, którzy następnie rozszerzyli ją na kolejne miejsca i osoby. Policjanci ustalali, namierzali i zatrzymywali kolejne osoby związane z przestępczym procederem. Kryminalni ujawnili także kolejne miejsca, w których przestępcy porzucili ogromne ilości odpadów. Efektem wielomiesięcznego śledztwa było rozpracowanie dwóch zorganizowanych grup przestępczych zajmujących się nielegalnym składowaniem odpadów niebezpiecznych - mówią policjanci.
Jak ustalili śledczy, grupy przestępcze działały w różnych miejscach województwa śląskiego, a także w południowej i centralnej części kraju. Oprócz Żor zainteresowanie budziło m.in. odkrycie w maju 2019 roku ogromnych ilości odpadów porzuconych na terenie Siemianowic Śląskich.
Metody pozbywania się odpadów były różne. Policjanci wyliczają, że przestępcy wynajmowali hale magazynowe lub ogrodzone trenery. Następnie magazyny wypełniali pojemnikami z płynnymi odpadami, a na terenach otwartych stawiali naczepy ciężarowe wypełnione zbiornikami z odpadami. Po wypełnieniu magazynów i naczep przestępcy znikali. Kilkukrotnie grupy przestępcze zakopywały pojemniki i beczki z odpadami w ziemi, a nawet wylewały je bezpośrednio na ziemię lub na tereny leśne... Tymi sposobami porzucili w sumie aż ok. 14 500 ton odpadów.
- Podczas swoich działań śląscy kryminalni współpracowali m.in. z Wojewódzkim Inspektoratem Ochrony Środowiska, a także z miejscowymi policjantami z pionów: kryminalnego i zajmującego się zwalczaniem przestępczości gospodarczej. W czynnościach prowadzonych w miejscach ujawnienia nielegalnego składowiska odpadów obecna była także straż pożarna i zastępy chemiczne straży pożarnej, a także przedstawiciele lokalnych władz. Podczas czynności procesowych w miejscach składowani odpadów policjanci i biegli korzystali ze specjalistycznego sprzętu, m.in. z georadarów, dronów, wiertnic i koparek. Badania próbek odpadów wykonane przez biegłych pozwoliły na zakwalifikowanie odpadów w dużej części jako niebezpiecznych, charakteryzujących się właściwościami żrącymi, mutagennymi, toksycznymi i rakotwórczymi. Z tego powodu w kilku lokalizacjach doszło do skażenia gruntu - wyliczają mundurowi ze Śląska.
Kryminalni ustalili, że pierwsza z rozbitych grup przestępczych swój nielegalny proceder prowadziła od 2015 do września 2019 roku. Druga grupa działała od 2018 do lutego 2019 roku. Gdyby nie ustalenia i zatrzymania dokonane przez śledczych, przestępczy proceder trwałby nadal. Dotychczas w postępowaniu prowadzonym przez Wydział Kryminalny, a obejmującym 2 grupy przestępcze, 27 osób otrzymało status podejrzanych i usłyszało w sumie aż 52 prokuratorskich zarzutów. Podejrzani to mieszkańcy różnych województw.
- Dwaj z nich prowadzili firmy, które zajmowały się obrotem odpadami. Część podejrzanych była zatrudniona w tych firmach w różnym charakterze, m.in. jako kierowcy. Wszyscy podejrzani usłyszeli zarzuty udziału w zorganizowanej grupie przestępczej, narażenia na niebezpieczeństwo dla życia lub zdrowia wielu osób oraz przewozu i składowania odpadów wbrew przepisom ustawy. Ponadto dwaj podejrzani usłyszeli również zarzuty kierowania grupą przestępczą. Policjanci ustalili także, że w niektórych przypadkach właściciele magazynów mieli świadomość, że na wynajętym terenie przestępcy będą nielegalnie składować odpady. Im również przedstawiono zarzuty - mówią policjanci.
6 osób trafiło do aresztu. Wobec pozostałych orzeczono środki zapobiegawcze w postaci policyjnych dozorów, poręczeń majątkowych, zakazów opuszczania kraju i zakazów kontaktowania się z pozostałymi podejrzanymi. Policjanci dokonali również zabezpieczenia majątkowego w postaci gotówki oraz nieruchomości i ruchomości, m.in. pojazdów należących do podejrzanych, o łącznej wartości prawie 3,5 mln złotych.
- W odrębnym postępowaniu zarzuty usłyszał także obrońca jednego z pozbawionych wolności podejrzanych. Jak ustalili śledczy, mężczyzna umożliwiał osobie pozbawionej wolności kontaktowanie się z pozostałymi członkami grupy przestępczej. W związku z tym zostały mu postawione zarzuty utrudniania prowadzonego postępowania i zastosowano wobec niego środek zapobiegawczy w postaci zakazu wykonywania zawodu adwokata - mówią policjanci.
Postępowanie jest w toku.