Mają prawo do emerytury i nadal leczą. Co będzie, gdy zrezygnują z pracy?

„Dziennik Zachodni” informuje (27 sierpnia), że siedmiu anestezjologów ze Szpitala Wojewódzkiego nr 4 w Bytomiu złożyło wypowiedzenia. Nie dlatego, że za mało zarabiają, bo lekarzy tej specjalizacji są w czołówce płacowej w swoim fachu... Wypowiedzieli umowy, bo pracują w warunkach zagrażających pacjentom. W OIOM przecieka dach, klimatyzacja też nie działa, brakuje sprzętu i za mało jest nie tylko lekarzy, ale i pielęgniarek. Z tym problemem będzie musiała się jakoś uporać dyrekcja Szpitala. Zapowiada remont dachu i liczy, że lekarze cofną wypowiedzenia. Dyrekcja tej placówki i tak jest o niebo w lepszej sytuacji niż odpowiedzialni za ochronę zdrowia w całym państwie. Bowiem nad całym systemem wisi, niczym miecz, strach przed tym, by lekarze-emeryci nie chcieli zadowolić się wyłącznie emeryturą.

W czym rzecz? W maju 2018 r. Naczelna Izba Lekarska podała, że mamy w Polsce 134865 czynnych zawodowo lekarzy oraz 36513 lekarzy dentystów. Uprawnienia emerytalne uzyskało 33683 lekarzy i 7311 lekarzy dentystów. Inaczej mówiąc: nie musieliby już pracować! Dzięki nim w Polsce na tysiąc mieszkańców przypada 2,3 lekarzy. Gdyby nie lekarze-emeryci, to ten współczynnik byłby jeszcze niższy. Z naszym plasujemy się w Unii Europejskiej na 28. miejscu. Na ostatnim. Średnia europejska wynosi 3,9. Minie sporo lat, nim wykształci się tylu lekarzy, by mogliby zastąpić zasłużonych. Czy pracujący emeryci dożyją tego czasu? Z badań Beskidzkiej Izby Lekarskiej wynika, żyją tylko nieco dłużej niż wynika to z tzw. średniej GUS (73,9 l. dla mężczyzny i 81,9 l. Dla kobiety). Niestety, w tej grupie wyjątkiem są kobiety-lekarze (70,03 l.) i anestezjolodzy (68,4 .). A bez lekarzy tej specjalizacji nie ma co myśleć o przeprowadzaniu operacji.