Ustroń. Śmiertelny wypadek biznesmena ze Śląska
Mieszkańcy gminy Hażlach zastanawiają się, co się stanie z przebudową ulic: Katowickiej i Cieszyńskiej w Pogwizdowie. To dlatego, że inwestycję realizowała firma budowlana, której właściciel zginął w piątek, 15 marca, w wypadku w Ustroniu Nierodzimiu na drodze wojewódzkiej nr 941. Jak wynika ze wstępnych ustaleń policji, 42-letni Damian O. uderzył swoim mercedesem w tył naczepy-wywrotki ciągnika renault. Siła uderzenia była tak duża, że drugi z pojazdów staranował jeszcze osobową toyotę, a ta uderzyła z kolei w stojącą przed nią ciężarówkę marki MAN. Biznesmen ze Śląska zginął na miejscu, natomiast 42-latka w ciąży, kierująca toyotą, trafiła do szpitala. Żadnych obrażeń nie odnieśli prowadzący pozostałe pojazdy.
Wójt gminy Hażlach mówi, co dalej z inwestycją
Tymczasem Grzegorz Sikorski, wójt gminy Hażlach, poinformował, że jeszcze kilka dni temu rozmawiał z przedsiębiorcą na temat dalszego przebiegu prac. Okazuje się, że w czasie realizacji inwestycji pojawiły się problemy, które Damian O. obiecywał zażegnać, ale teraz cała sprawa stanęła pod znakiem zapytania.
Dalsza część tekstu poniżej.
Brak prezesa firmy może oznaczać paraliż decyzyjny i chwilowy przestój w pracach. Jestem po rozmowie z p. Starostą Powiatu Cieszyńskiego, który wspólnie z PZDP Cieszyn przygotowuje warianty rozwiązania sprawy. Znając p. Starostę szybko znajdzie pomysł na wyjście z tej sytuacji, ponieważ nie wyobrażam sobie aby utrudnienia drogowe trwały dłużej niż pierwotnie zakładano. Będę Państwa na bieżąco informował o postępach w tej sprawie (...) - pisze Sikorski na swoim profilu facebookowym.
Takie tłumaczenie nie przekonuje wszystkich mieszkańców, zwłaszcza że sam wójt przyznał, że firma realizująca przebudowę dróg w Pogwizdowie zmagała się z "zatorem płatnicznym". Jak zapewniał samorządowca w rozmowie telefonicznej Damian O., po zrobieniu jednego z przepustów miało ruszyć wożenie kamienia, kładzenie krawężników i położenie pierwszej warstwy asfaltu. Niektórzy ludzi mają już dosyć opóźnień w realizacji inwestycji.
Dalsza część tekstu poniżej.
Polecany artykuł:
(...) To nie jest zamknięty plac budowy a wciąż droga publiczna w użytkowaniu bez podstawowej infrastruktury tj bezpiecznego chodnika dla pieszych a przede wszystkim dla DZIECI uczęszczających do szkoły i przedszkola!! Wszelkie osoby związane z ta przebudowa nie powinny nigdy nic mieć wspólnego z inwestycjami publicznymi!! (...) - pisze jeden z mieszkańców.