Cała Polska zrzuciła się na pomoc dla Kasi
9-letnia Kasia Kośmider z Będzina urodziła się z dysplazją diastroficzną. Choroba zaburza rozwój kości i tkanki łącznej przez co zniekształcają się jej stawy, co powoduje problemy z poruszaniem się. Do tego ma wrodzoną wadę serca. Dziewczynka do tej pory przeszła 11 ciężkich operacji. Dwie operacje nóg wykonano w Klinice Ortopedycznej w Aschau. Do tego miała trzy operacje prawego i lewego biodra. Operowano również jej kręgosłup w Schön Klinik Vogtareuth w Niemczech.
Operacje przyniosły efekt - dziewczynka nie musi już chodzić w ortezach, stała się samodzielna i może jak każde dziecko chodzić do szkoły. Niestety jej radość nie trwała długo bowiem okazało się, że Kasia musi przejść jeszcze jedną, bardzo poważną operację, która uchroni ją przed paraliżem. Dziewczynka urodziła się dodatkowym półkręgiem w części piersiowej. Powoduje on postępującą skoliozę i niebezpiecznie zbliża się do rdzenia kręgowego.
Oznacza to, że bez operacji nastąpi paraliż jej ciała. Nawet nie chcę o tym myśleć. Odsuwam ten koszmar, lecz on wciąż mnie nawiedza. Dr Feldman nie może zoperować kręgosłupa w Paley European Institute w Polsce. Przez brak sprzętu zabieg musi się odbyć za granicą - napisała mama Kasi w opisie zbiórki na portalu siepomaga.pl
Sprawa jest dość pilna, bowiem choroba postępuje bardzo szybko. Wszystkie poprzednie operacje Kasi kosztowały jej rodzinę już pół miliona złotych. Kolejna, tylko ta jedna to koszt 646 tys. zł. Ruszyła więc kolejna zbiórka, która w pewnym momencie stanęła w miejscu na kwocie 60 tys. zł. Rodzina postanowiła więc razem z Kasią zająć się sprzedażą przetworów w słoikach prosto na ulicy. Robili to niezależnie od pogody, bowiem determinacja, by zebrać pieniądze była bardzo duża. Sprawę w ten weekend podchwycił sosnowiecki radny Damian Żurawski, który natychmiast wrzucił informacje na swoje social media z wielką prośbą o pomoc małej Kasi.
Kasia ma zaledwie 9 lat i mimo rzadkiej choroby nie poddaje się. Niestety, dzisiaj nie udało się jej sprzedać wielu przetworów, co sprawiło jej przykrość. Wierzy, że dzięki tej pracy uda jej się zdobyć pieniądze na kolejną kluczową operację w jej życiu - napisał na portalu X.
Radny Żurawski prosi o pomoc dla Kasi i ją dostaje. Od Stanowskiego
Temat bardzo szybko podchwycił nie kto inny, jak Krzysztof Stanowski, który na swoim profilu na portalu pomógł w nakręceniu całej zbiórki, że ta zakończyła się kilkanaście godzin później z oszałamiającą kwotą ponad 900 tys. zł, choć pierwotnie potrzebne było 664 tys. zł.
Udana zbiórka to nie koniec akcji. Wszystkie przetwory, które nie zostały sprzedane na prośbę Kasi i jej mamy, mają być przekazane przez Damiana Żurawskiego do lokalnych przytułków.