Basia miała 19 lat i całe życie przed sobą. Wkrótce miała wziąć ślub i zdać prawo jazdy. Była matką dwójki dzieci: siedmiomiesięcznego Igorka i dwuletniej Elizki. Dzieci już nigdy nie przytulą się do ukochanej mamusi. Kobieta zginęła w sobotę 31 lipca pod kołami autobusu. Tego dnia rano wracała z narzeczonym z jednego z katowickich klubów. Na przystanku przy ul. Mickiewicza rozegrała się bójka. Basia z Łukaszem chcieli rozdzielić towarzystwo. Kobieta stanęła na ulicy tuż przed autobusem linii 910. Kierował nim Łukasz T. (31 l.). Nagle pojazd ruszył. Kobieta wpadła pod koła. Jej ciało zostało zmiażdżone. Autobus "wyrzucił" je kilkadziesiąt metrów dalej. Sprawca uciekł. Policjanci dopadli go przed zajezdnią. Odpowie za zabójstwo i usiłowanie zabójstwa. Ofiar mogło być bowiem więcej.
Autobus rozjechał mu narzeczoną. Łukasz podjął niezwykłą decyzję
Zbierają pieniądze dla Łukasza, który rozjechał Basię. "Stop bezprawiu"
Polecany artykuł:
Polecany artykuł:
Basia osierociła dwójkę dzieci. Pogrążony w żałobie narzeczony Łukasz M. musi teraz sam wychować Igorka i Elizę. Mężczyzna kilka dni temu prosił o to, by pomóc mu jak najszybciej odzyskać ciało ukochanej. Chciał ją jak najszybciej pochować. W końcu Basia będzie mogła spocząć na cmentarzu. To pozwoli ostudzić emocje po wypadku, o którym mówiła cała Polska. Pogrzeb odbędzie się 7 sierpnia (sobota). Msza żałobna rozpocznie się o godz. 9.00 w kościele Matki Boskiej Różańcowej w Świętochłowicach. 19-latka spocznie na cmentarzu parafialnym.
Autobus w Katowicach rozjechał narzeczoną Łukasza. "Pomóżcie mi odzyskać ciało Basi"