Kalinka Korus (9 l.) chodzi do III klasy w SP nr 5 w Czeladzi. Pod opieką mamy zbierała datki w Sosnowcu. To jej już druga kwesta. – Zbierałam przy kościele w Sosnowcu-Zagórzu. Najczęściej ludzie wrzucali drobne pieniążki, ale byli tacy, co wrzucali do puszki papierkowe. Jedna pani to dała nawet 20 złotych. Miałam zbierać z kuzynem, Dominikiem. On też ma swój identyfikator, ale się w niedzielę rozchorował, dostał gorączki i musiał pójść do domu. To teraz ciocia ma dwie puszki, swoją i Dominika... W zeszłym roku bardzo zmarzłam, to teraz ubrałam się w ciepła kurtkę i buty, jakby była zima. Kilkaset metrów dalej, w hali sportowej „zadaszona” część sosnowieckiego finału WOŚP. Wieczorem końcówka (wojewódzka) na Górce Środulskiej.
A w hali sportowej gwarno. Opanowały je szkoły. Ala Powałka (13 l.) jest uczennicą sosnowieckiego VIII klasy Zespołu Szkół Katolickich. To jej trzeci finał w charakterze wolontariuszki. – Nie patrzę, ile zbiorę. To nie jest najważniejsze, choć jest ważne. Najważniejsze jest to, że staram się pomagać. Ola Świder (13 l.) z VI klasy w sosnowieckiej SP nr 46 nie zna znaczenia słowa „filantropia”, ale wie, że lubi pomagać. – Bo z pomagania mam jakieś takie zadowolenie. Jagoda Wola (9 l.), IV klasa SP nr 27, udziela się w WOŚP od... urodzenia. – Jeszcze mówić nie umiałam, a byłam z rodzicami na WOŚP. W jej ślady najwidoczniej pójdzie 6-miesięczny Wojtuś Mizia. – Synek jest jeszcze za mały, by chodzić z nim na zewnątrz, jest słonecznie, ale zimno. I dlatego Wojtuś robi, na naszym stoisku z drobiazgami do sprzedaży na rzecz WOŚP, za maskotkę.
Alicja Pacewicz z Kształcenia Obywatelskiego w Szkole Samorządowej na stronie tego najstarszego programu Centrum Edukacji Obywatelskiej stwierdza: „Bycie wolontariuszem czy wolontariuszką zwiększa szanse edukacyjne młodych ludzi, nie tylko dlatego, że podnosi ich poczucie własnej wartości, poprawia ich wizerunek w oczach innych, ale także dlatego, że wolontariat sam w sobie jest wartościowym doświadczeniem edukacyjnym. Wystarczy się przyjrzeć, jak młodzi ludzie, którzy robią coś na rzecz innych, uczą się skutecznej komunikacji ze swoimi rówieśnikami i dorosłymi, z którymi muszą się na coś umówić, jak uczą się współpracy, planowania i dotrzymywania terminów, zarządzania czasem i innymi rzadkimi dobrami, rozliczania siebie i innych z zadań, których się podjęli, a czasem także – z pieniędzy lub sprzętu. Wolontariat to także szkoła odpowiedzialności za drugiego człowieka, szkoła inicjatywy i przedsiębiorczości, a wreszcie – empatii, której niedostatki we współczesnym świecie, w tym w świecie młodych – coraz wyraźniej wszystkim doskwierają”.