Marzył o domu w amerykańskim stylu, ale coś poszło nie tak. Dziś z tej ruiny śmieją się w całej Polsce
W bloku przy ulicy Północnej w Jastrzębiu - Zdroju, mieszka 400 lokatorów i nie było by w tym nic dziwnego, gdyby nie historia budowy samego bloku i... jego postmodernistycznej nadbudówki. O budynku po raz pierwszy usłyszała cała Polska w 2010 roku, gdy wspomniano o niej w jednym z telewizyjnych programów. Teraz, ponownie budowla wzbudza zainteresowanie. Wszystko za sprawą publikacji zdjęć Andrzeja Tobisa, które udostępnione zostały na profilu Make Life Harder na instagramie. Do historii tego budynku wraca także Gazeta Wyborcza.
Przeczytaj także: Zadźgał ukochaną w wynajętym pokoju w Katowicach. Już wcześniej był karany za spowodowanie śmierci
Właścicielem obiektu jest Jerzy Godlewski, który w latach 90. - jak informuje portal NOIZZ.pl - był detektywem w Hamburgu i często bywał w Jastrzębiu - Zdroju u swojej rodziny. Nadbudówka liczy 2 tysiące metrów kwadratowych. Nie ma tu typowej geometrii. Wrażenie jednak robią ogromne przeszklenia, a na zewnętrznych tarasach rosną drzewa i inne rośliny.
Kiedyś myślałem, żeby był to obiekt podzielony na część mieszkalną i biurową, w związku z prowadzeniem przeze mnie biura śledczego. Biznes prowadzę od 25 lat w Hamburgu – mówi nam Jerzy Godlewski, biznesmen i detektyw, cytowany przez DZ.pl
Posmodernistyczna nadbudowa powstała na niedokończonym budynku
Ten niesamowity dom nigdy nie został ukończony z powodu konfliktu właściciela i spółdzielni mieszkaniowej. A powstała na niedokończonym budynku.
W Latach 80. w Jastrzębiu miała powstać fabryka włókiennicza, jednak udało się wybudować tylko fundamenty. Gdy zmienił się ustrój, teren przejęła spółdzielnia mieszkaniowa, która planowała wybudować przy ul. Północnej 14, blok, wysoki na 10 pięter. Z tych planów też nic nie wyszło. Wybudowano pięć pięter, na których zamieszkało 400 lokatorów.
Przeczytaj koniecznie: Mroczne sekrety parafii w Katowicach. Dzika orgia na oczach chłopca
Jerzy Godlewski kupił kilka mieszkań w tym bloku. W jednym pomieszkiwali jego pracownicy.
– "Już wtedy myślałem o tym, żeby na dachu zrobić ogród. Pojawił się jednak problem, ponieważ trzeba byłoby wchodzić tam przez klapę. Nie pasowało mi to. Zaprosiłem architekta, zaczął coś rysować i tak nam wyszło 1000 metrów kwadratowych nadbudowy" - mówi w rozmowie z Gazetą Wwyborczą, Goldewski.
Inwestycja rozpoczęła się w 1994 roku. Zgodę na nią wydał urząd miasta, inwestorem była spółdzielnia mieszkaniowa, a Godlewski inwestorem. W 2000 roku prace wstrzymała inspekcja budowlana. Powód? Brak zatwierdzonej dokumentacji technicznej. Dwa lata później prezydent zatwierdza projekt i pozwala na kontynuację prac. W końcu w 2014 roku, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego w Jastrzębiu-Zdroju, wydaje decyzję o rozbiórce.