24-letni mężczyzna podczas kontroli granicznej podał adres rodziny z Zabrza. To miało być miejsce docelowe, gdzie powinien spędzić obowiązkową, 14-dniową kwarantannę. Tak jednak nie było. Jak mówi w rozmowie z nami sierż. sztab. Sebastian Bijok z zabrzańskiej komendy wczoraj wieczorem (21 kwietnia) policjanci otrzymali informację, że mężczyzna nie ma gdzie się podziać.
- O sytuacji poinformowała policjantów rodzina 24-latka, która nie chciała, aby mężczyznę odbył kwarantanne pod ich adresem. Jego rodzina, w obawie o własne zdrowie i wcześniejszy konflikt rodzinny, odmówiła mu przyjęcia - informują zabrzańscy policjanci.
Polecany artykuł:
24-latek poszedł na zabrzański dworzec kolejowy. Po tym, jak informacja o całym zajściu dotarła do policjantów, na miejsce skierowano patrol, który z zachowaniem wszelkich zasad bezpieczeństwa, nawiązał kontakt z mężczyzną. Ten opowiedział mundurowym, że wrócił z zagranicy i nie ma miejsca, w którym mógłby odbyć obowiązkową kwarantannę. Funkcjonariusze pomogli mu znaleźć tymczasowe miejsce zamieszkania.
>>> Czytaj Super Express bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie Super Express - KLIKNIJ tutaj!
- Stróże prawa o sytuacji poinformowali dyżurnego, który po trwających kilka godzin próbach znalezienia miejsca dla mężczyzny, otrzymał informację o możliwości zakwaterowania go w izolatorium na terenie Bierunia - podają funkcjonariusze. Przy użyciu niezbędnych środków ochrony, 24-latka doprowadzono do specjalnie wyznaczonego obiektu.
Przypomnijmy, że to nie jedyny taki przypadek. Wcześniej pisaliśmy o bezdomnym, którego również nie chciała przyjąć rodzina ze Śląska, a konkretnie mieszkający w Gliwicach ojciec i zamieszkała w Poznaniu matka. Trafił do obiektu w Szczyrku. Podobny los spotkał mieszkańca miejscowości Koziegłowy.