Katarzyna W. odsiaduje wyrok 25 lat pozbawienia wolności za zabicie małej Madzi z Sosnowca. Przypomnijmy - 24 stycznia 2012 roku kobieta oszukała całą Polskę, że została zaatakowana przez porywacza dzieci. Katarzyna W. miała zostać uderzona w głowę, a jej sześciomiesięczna córeczka Madzia uprowadzona. Dziewczynki szukali policjanci, strażacy, nawet zwykli mieszkańcy ruszyli na poszukiwania, patrząc jak Katarzyna W. zalewa się łzami, opowiadając o zaginięciu swojej córki w telewizji. W końcu jednak prawda wyszła na jaw. Matka Madzi powiedziała zaangażowanemu w sprawę detektywowi Rutkowskiemu, że dziecko wypadło jej z kocyka. Wskazała miejsce ukrycia zwłok. Martwa Madzia leżała w parku przykryta gruzami.
Zobacz również: Skatowali 10-tygodniową córeczkę! Miała połamane rączki. Koszmar w Starogardzie Gdańskim
Rozpoczęło się mozolne śledztwo. Wszystkie kłamstwa i manipulacje Katarzyny W. zostały obalone. Okazało się bowiem, że kobieta planowała zabójstwo małej Madzi. Początkowo chciała ją zaczadzić, ale plan się nie powiódł. W końcu rzuciła dzieckiem o próg, a potem je udusiła. Włożyła martwą Madzię do wózka i porzuciła jej ciało w ruinie nieopodal torów kolejowych.
Zobacz również: Skatowali na śmierć dwumiesięczne dziecko. Sąd bezwzględny dla Karoliny i jej partnera [AKTUALIZACJA]
Katarzyna W. unikała odpowiedzialności. Mimo ciążącego na niej zarzutu zabójstwa, nie została aresztowana. Miała się stawiać na policji, ale nie robiła tego. Ukryła się pod Białymstokiem z nowym partnerem. Jej mąż, Bartłomiej, miał dość i wyjechał z rodziną do Wielkiej Brytanii. W końcu śledczy dotarli do Katarzyny W. Kobieta została zatrzymana, a w lutym 2013 roku ruszył jej proces. Sąd skazał ją na 25 lat więzienia z możliwością ubiegania się o zwolnienie po 15 latach. Odwołanie od wyroku nie pomogło. Mało tego, sąd apelacyjny zastrzegł, że kobieta może opuścić zakład co najmniej po 20 latach. W 2015 roku Sąd Najwyższy oddalił kasację. Decyzja była ostateczna.
Co dzieje się z Katarzyną W. za kratkami? Matka Madzi określana jest w dokumentach jako więźniarka P1. To informacja, że została osadzona w więzieniu po raz pierwszy. Katarzyna za kratami nie ma łatwego życia. Inne skazane wiedzą, że mają do czynienia z dzieciobójczynią. A to u więziennej społeczności zasługuje na wyjątkowe potępienie.
Czytaj koniecznie: Okrutni kochankowie przed sądem. On polewał chemią, ona poderżnęła gardło
Matka Madzi ostatnie chwile spokoju miała, gdy przebywała w katowickim areszcie śledczym. Wtedy musiała być odizolowana od skazanych. Przebywała w celi z trzema kobietami, ale podejrzanymi o te same przestępstwa.
Gdy Katarzyna usłyszała wyrok, trafiła do więzienia w Krzywańcu (woj. lubuskie). Choć kary odbywają tam kobiety skazane po raz pierwszy, to według nieoficjalnych informacji, matka Madzi nie mogła czuć się bezpiecznie. Mówiło się o tym, że osadzone kobiety miały nawet planować na niej lincz. Wybryki jak naplucie jej w twarz miały być na porządku dziennym. Katarzynę przeniesiono do pojedynczej celi.
Czytaj koniecznie: Kacper usłyszał wyrok za zabójstwo 13-letniej Patrycji. Na tę wieść zalał się łzami
Jakiś czas potem zabójczynię Madzi przeniesiono bliżej rodzinnego Sosnowca - do Lublińca (woj. śląskie). Według naszych informacji, przebywa tam do teraz, ale strażnicy muszą ją mieć cały czas na oku. Jak udało nam się dowiedzieć, Katarzyna W. na razie nie wnioskowała o przedterminowe zwolnienie. Najwcześniej opuści więzienie w 2037 roku.