Mikołaj ma obecnie już 4 latka. Chłopiec z Gilowic przyszedł na świat w Rudzie Śląskiej. Jego mama, pani Weronika dowiedziała się w trakcie ciąży, że jej synek urodzi się z wadą serca. To artezja tętnicy płucnej z ubytkiem międzykomorowym i MAPCA's. Istniało zagrożenie, że wkrótce po porodzie maluch umrze. Mikołaj urodził się 24 stycznia 2018 roku. Lekarze z OIOM nie dawali mu szans. Mówili, żeby go ochrzcić. Ale pani Weronika czekała. - To tak, jakbym przestała w niego wierzyć - pisze nam kobieta o szybkim przyjęciu sakramentu. Razem z synkiem wyszła do domu. Mikołaj przyjmował leki. Rodzice pilnowali jego oddechu. W Śląskim Centrum Chorzów Serca w Zabrzu mówią, że nikt dziecka nie jest w stanie zoperować. Pozostają środki farmakologiczne.
Obecnie Mikołaj rośnie, rozwija się, ale jego serduszko słabnie. Po czterech latach stan chłopca się pogarsza. Ciało sinieje, usta robią się fioletowe. Oddech jest coraz cięższy. Jedyną szansą dla chłopca jest wyjazd do austriackiego Linz. Tam dziecko może przejść od 3 do 5 etapów leczenie. Koszt każdego to nawet 400 tysięcy złotych. Potrzebne jest ponad 2 miliony złotych.
We wrześniu dziecko przeszło dwie operacje. Jedną na otwartym sercu. Wszystko działo się jednego dnia. Przed maluchem kolejne zabiegi. Potrzebne są środki, aby Mikołaj mógł wreszcie cieszyć się życiem, na jakie zasługuje każde dziecko w jego wieku. Chłopiec chciałby z pewnością wrócić do przedszkola i bawić się z rówieśnikami. Każdy z Was może mu pomóc. Wystarczy wejść na stronę siepomaga.pl, gdzie trwa zbiórka dla Mikołaja Bąka i wesprzeć ją choćby symboliczną kwotą. Im więcej nas będzie, tym więcej środków uda się zebrać.