Dym był widoczny z kilku kilometrów

Milionowe straty po pożarze hali z hulajnogami elektrycznymi w Katowicach

Gigantyczny pożar hali magazynowej firmy Farmacol w Katowicach był widoczny z wielu kilometrów i ościennych miast. Mieszkańcy najpierw zobaczyli czarny gęsty dym, później go poczuli. W hali, w której doszło do pożaru, przechowywano elektryczne hulajnogi. Straty szacuje się nawet na kilkadziesiąt milionów złotych.

Gigantyczny pożar postawił na nogi nie tylko służby, ale i mieszkańców Katowic

Pożar w hali należącej do Farmacolu wybuchł w poniedziałek, 8 kwietnia, o godzinie 18:10 przy ulicy Rzepakowej w Katowicach. Farmacol zajmuje się dystrybucją leków, jednak hala była podnajmowana firmie zewnętrznej, która składowała w hali dwa i pół tysiąca hulajnóg.

Firma Farmacol w swoim oświadczeniu poinformowała, że akcja gaśnicza strażaków trwała do późnych godzin nocnych. Na szczęście w tym pożarze nikt nie ucierpiał.

- Budynki, w których wybuchł pożar, należą do Grupy Kapitałowej Farmacol. Pożar nie dotyczył aktualnie używanej infrastruktury technicznej firmy. Od lat firma ma nową siedzibę i działalność operacyjną prowadzi z kompleksu magazynowo-biurowego zlokalizowanego w kwartale pomiędzy ulicami Szopienicką, Surowcową i Farmaceutyczną (oddaloną o kilka km od miejsca pożaru) - informuje Mariusz Kwaśniak, prezes zarządu (Apteki Cefarm 36,6.) a także dyrektor marketingu Grupy Kapitałowej Farmacol. I dodaje, że ciągłość dostaw leków do szpitali i aptek jest realizowana w 100 procentach.

Hala przy ulicy Rzepakowej w Katowicach jest dzierżawiona jednemu z operatorów hulajnóg elektrycznych na wynajem, dostępnych między innymi na terenie Katowic i miast ościennych.

W trakcie akcji gaśniczej strażacy prosili mieszkańców o pozamykanie okien, a także by nie wychodzili z domów. Przez całą noc pogorzeliska pilnowali policjanci. We wtorek, 9 kwietnia, w miejscu pożaru odbyły się czynności z udziałem biegłych z zakresu pożarnictwa oraz nadzoru budowlanego. Na razie nie wiadomo, czy hala nadaje się do dalszego użytku. Jak informuje "Fakt", wstępnie oszacowane straty to około 30 milionów złotych. Ta kwota może ulec jeszcze zmianie.

To on wysadził plebanię w Katowicach

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki