minister zdrowia Łukasz Szumowski

i

Autor: Andrzej Bęben

Minister zdrowia: Ani sale, ani łóżka nie zdiagnozują i nie wyleczą pacjenta

2019-07-17 17:10

Tylu dziennikarzy prasy, radia i telewizji nie widuje się często przy takich okazjach, jak otwarcie w Szpitalu Miejskim w Zabrzu Szpitalnego Oddziału Ratunkowego (SOR). Należy sądzić, że dziennikarze byli zainteresowani, co ma do powiedzenia na temat SOR-ów i kontroli w nich, po serii tragicznych w skutkach zdarzeń, sam minister zdrowia, Łukasz Szumowski.

Dla szefa resortu zabrzański SOR jest wzorcowym. Przede wszystkim ze względu na rozwiązania architektoniczne. Pełna opieka medyczna nad pacjentem może być przeprowadzona w jednym miejscu. – Pacjent jest triażowany, ma wykonywane badania i, jeśli jest taka potrzeba, to na tym samy poziomie trafia na blok intensywnego nadzoru. To pokazuje, że można za kilkadziesiąt milionów zbudować lądowisko dla helikopterów, cały obszar intensywnego nadzoru. To SOR przykładowy, gdzie są pokoje do triażu, oddzielne, gdzie prywatność pacjenta jest zachowana, co jest niezwykle ważne, gdzie mamy półintensywne sale, intensywne, gdzie mamy pokoje, w których pacjenci mogą oczekiwać na diagnozę i na przekierowanie do oddziałów – wyliczał dziennikarzom prof. Szumowski. Ministra oczarowały nie tylko te techniczne udogodnienia. – Wiadomo, że ani sale, ani łóżka nie zdiagnozują i nie wyleczą pacjenta. Jest tu świetny personel. Czerwony pacjent trafia natychmiast tam, gdzie powinien, a nawet na tych zielonych i niebieskich liniach są oczekiwania z rzędu do 5 godzin, nie dłużej...

Ktoś może spytać: aż 5 godzin? Każdy pacjent chciałby, aby mu udzielono pomocy natychmiast. Świadomość tego, że to przysługuje tylko pacjentom znajdującym się w stanie zagrożenia życia, którzy w medycznej segregacji otrzymali status „czerwonych” lub „pomarańczowych” nie jest wielka w społeczeństwie. To z jednej strony. I z drugiej: poprawy wymaga sposób i procedura opieki nad pacjentem. – Stąd nasze zarządzenie, które wprowadza jeden standard, właśnie taki, jaki mamy w Zabrzu. Takie SOR-y mamy w Gdańsku, w Olsztynie... Podobnie jest w centrum, w którym leczono górników rannych w katastrofie w kopalni „Murcki-Staszic”. Gdy zapytałem tam, jak państwo wdrażacie procedury Ministerstwa Zdrowia, to usłyszałem: panie ministrze, myśmy to już kilka lat temu wdrożyli i mamy właśnie taki standard, jaki pan teraz proponuje dla całej Polski – wyjawił minister. Oby tylko kary finansowe nałożone na szpitale i pokontrolne zalecenia, w SOR-ach, których doszło do tego, do czego doszło, przyczyniły się do ich lepszego funkcjonowania. Choć zdaniem fachowców, ratowników medycznych i lekarzy pracujących w SOR-ach, jeśli pacjenci będą Oddziały traktowali, jak całodobowe przychodnie, to niewiele może się zmienić.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają