Aktualizacja 15.07.2015, godz. 9.50
20-latek z Katowic, którego policja nazwała głównym organizatorem handlu dopalaczami w Katowicach wyszedł na wolność, donosi Dziennik Zachodni. Młody diler został zwolniony do domu, po tym jak sąd nie zgodził się na tymczasowy areszt. Katowiczanin wyszedł za poręczeniem majątkowym w wysokości 10 tys. zł. Wcześniej z policyjnej izby zatrzymań zostało zwolnionych jego dwoje kompanów.
Wcześniej pisaliśmy
Do walki z dopalaczami powołani zostali już specjalni pełnomocnicy, którzy mają koordynować działania wszystkich służb. Bo jak ustaliły organy ścigania Mocarz nie jest produkowany w Polsce, a narkotyk prawdopodobnie pochodzi z Azji. Jak powiedział na antenie radia RMF FM Jacek Pytel, rzecznik katowickiej komendy policji, policja wraz ze służbą celną przechwyciła już kilka paczek z Mocarzem adresowanych zza granicy do zatrzymanego 20-latka.
Polski rząd zwrócił się tez o pomoc do Europolu i Interpolu.
Przypomnijmy, że 20-latek poszukiwany był od soboty, kiedy to w jego mieszkaniu przy ulicy Opolskiej antynarkotykowi znaleźli 144 gramy niebezpiecznego „Mocarza”. Podczas akcji policjanci zatrzymali wtedy współpracujące z nim dwie osoby, które jednak po usłyszeniu zarzutów zostały zwolnione do domu.
Policja uważa, że mężczyzna to główny organizator handlu dopalaczami w Katowicach. Został namierzony w poniedziałek wieczorem. Policjanci zatrzymali go w taksówce w centrum Katowic. 20-latek miał przy sobie kilka porcji przygotowanego do sprzedażny „Mocarza”.
Od czwartku 7 lipca do śląskich szpitali trafiło 317 osób zatrutych dopalaczem o nazwie Mocarz. Jest to syntetyczny kanabinoid 800 razy silniejszy od marihuany.