Ochłapy dla poszkodowanych kobiet

Monzer M. gwałcił i molestował pacjentki. Ofiary dostają 11 zł miesięcznie! "Jesteśmy po raz drugi upokarzane"

2025-02-07 19:28

Lekarz syryjskiego pochodzenia z Zabrza był klika lat temu negatywnym bohaterem całego kraju. Monzer M. w zaciszu ginekologicznego gabinetu wykorzystywał seksualnie pacjentki. Został skazany na więzienie i miał wypłacić odszkodowania na rzecz pokrzywdzonych. Ale ofiary otrzymują po 10-11 zł w miesięcznych ratach! - Jesteśmy po raz drugi przez niego upokarzane i poniżane - mówi jedna ze skrzywdzonych pacjentek.

Ginekolog gwałcił pacjentki. Ofiary dostają ochłapy

10,48 zł, 11,63 zł, czy 11,46 zł - to przykłady kilku ostatnich przelewów, które za pośrednictwem komornika otrzymała jedna z ofiar od Monzera M. To nie żart. W ten sposób spłaca on nałożony na niego sądownie nakaz odszkodowania. W takim tempie będzie spłacał zasądzoną kwotę jeszcze przez jakieś dwa lata. Co więcej, nie ma żadnej pewności, że skrzywdzone kobiety otrzymają całe kwoty odszkodowań.

- Jesteśmy bezsilne. Odszkodowanie miało być, ale to ochłapy, a odsetek mu nie przysądzono, więc się tym bawi. O niepłacenie też nie można go zaskarżyć, bo wpłaty są. To kpina. Jesteśmy drugi raz poniżane i upokarzane - pani Elwira (imię zmienione) przedstawia nam swoją sytuację i innych ofiar. - W moim przypadku pierwsza wpłata to było 900 zł. Chyba dlatego, że pan skazany dostał zwrot z urzędu skarbowego. Potem było długo, długo nic, bo nie pracował. A od kilku miesięcy, od jesieni ubiegłego roku, dostajemy od niego właśnie takie wpłaty. Ja mam zasądzone 5 tysięcy złotych. Miałam 10 tysięcy zasądzone, ale w apelacji zmniejszono tę kwotę - dodaje załamana kobieta.

Przypomnijmy, że w procesie, który skończył się prawomocnym wyrokiem 18 lipca 2022 r. Monzer M. został uznany za winnego gwałtów i innych czynności seksualnych na swych pacjentkach. Akt oskarżenia wymieniał 26 pokrzywdzone. Sprawą wyegzekwowania odszkodowań dla nich zajmuje się pani komornik z Zabrza. Po zatrzymaniu Monzera M. zabezpieczono część jego majątku na poczet przyszłych kar. Jak zatem jest możliwe, że ofiarom wypłacane są te uwłaczające kwoty?

Z tym pytaniem zwróciliśmy się do Izby Komorniczej w Katowicach. Okazuje się, że lekarz spłaca ofiary z... więziennej pensji. - Dłużnik zatrudniony jest w zakładzie karnym, a kwota z zajęcia wynagrodzenia to niecałe 190 zł dzielona na kilkadziesiąt spraw. Innego zatrudnienia dłużnik nie podjął. Z majątku zabezpieczenia wynika, że dłużnikowi przysługują udziały, których wysokość i wartość aktualnie jest przedmiotem rozpoznania przez Sąd Rejonowy. W pozostałym zakresie egzekucja jest bezskuteczna. Komornik działa w granicach prawa i w tym przypadku jedynie zajęcie wynagrodzenia jest skuteczne - wyjaśnia Piotr Sikorski, rzecznik prasowy Izby Komorniczej w Katowicach.

A przecież Monzer M. mieszkał w domu w Zabrzu, miał też ruchomości. Jak ustaliliśmy, komornik próbowała je zająć, ale do akcji wkroczyli prawnicy skazanego. Złożyli na działania komornik skargę. Spytaliśmy o to w gliwickim Sądzie Okręgowym, nadrzędnym dla Sadu Rejonowego w Zabrzu.

- W związku z prowadzonym postępowaniem egzekucyjnym w Sądzie Rejonowym w Zabrzu toczy się postępowanie ze skarg na czynności komornika dotyczące oszacowania ruchomości i egzekucji z ruchomości, złożonych przez małżonkę i córki dłużnika. Do skarg dołączono umowę o częściowy podział majątku wspólnego małżonków oraz umowę o rozdzielności majątkowej, obie z 6 grudnia 2018 r. (w umowach tych dłużnika reprezentował brat). W związku z egzekucją zarejestrowana jest także druga sprawa dotycząca nadzoru nad egzekucją z udziału 2/6 części nieruchomości gruntowej położonej w Zabrzu - poinformował nas sędzia Tomasz Pawlik, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Gliwicach.

Innymi słowy komornik nie może zacząć działać, gdyż córki i małżonka ginekologa twierdzą, że zabezpieczony majątek nie jest w całości lub w części Mozera M. Oczywiście ginekolog ma 1/3 działki, na której stoi dom, gdzie mieszkał przed aresztowaniem. Można by ją próbować zlicytować - w trybie owego nadzoru nad egzekucją - ale w praktyce niezmiernie trudno będzie znaleźć kupca.

I tak trzeba z tym poczekać na to, jak do owych wniosków ustosunkuje się sąd. Ten jeszcze decyzji nie podjął. Nie ma nawet wyznaczonej daty posiedzenia w tych sprawach.

Co zrobi sąd trudno zgadywać. Jednak umowy o rozdzielności majątkowej i o częściowym podziale majątku wspólnego powstały kilka miesięcy po aresztowaniu Monzera M. Przypomnijmy, że w jego imieniu podpisał je brat.

Gdyby założyć czarny scenariusz - sąd uznaje zażalenie córek i żony skazańca, to wówczas niewiele da się zrobić. Wtedy pokrzywdzonym pozostała by jedynie tzw. skarga pauliańska, która pozwala dochodzić roszczeń w takiej sytuacji.

Super Express Google News
Autor:
Ksiądz Dominik R. oskarżony o krzywdzenie chłopców
Sonda
Czy sądy w Polsce działają sprawnie?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki