Nawet auto jest nie do końca rozbite. A jego kierowca tylko się strachu najadł i pewnie teraz dziesięć razy zastanowi się, nim wjedzie na tory. Zdarzyło się to w piątek (29 listopada) ok. 9:00 na niestrzeżonym przejeździe kolejowym w Wyrach. Kierujący Fiatem Punto nie zachował należytej ostrożności, jak to się mówi, wjechał na przejazd na pałę. A w tym samy czasie wjechał pociąg relacji Warszawa-Bochnia. I było bum! Jak to się stało, że TYLKO TYLE SIĘ STAŁO, tego sam kierowca nie wie. Fakt, zbagatelizował czerwone światło, policjantom przyznał się szczerze, że najzwyczajniej zagapił się. Dostał mandat, stracił dowód rejestracyjny, wykosztuje się na naprawę rozbitego punciaka. W sumie niewiele zapłaci(ł) za życie.
Co roku na przejazdach kolejowych dochodzi do kilkudziesięciu podobnych wypadków. Z czyjej winy? Prawie zawsze z winy kierowców samochodów. Kierowcy, zapamiętajcie: pociąg jadący z szybkością ok. 100 km na godz. wyhamuje dopiero po kilometrze!