Wstrząsający wypadek miał miejsce w czwartek, 6 sierpnia, około godz. 12:00. Dramatyczne sceny rozegrały się w Mszanie na autostradzie A1, na jezdni w stronę Gliwic. Zderzył się samochód osobowy i ciężarówka. W pierwszym pojeździe podróżowała rodzina z Włoch, która kierowała się do Łodzi. Policjanci informowali, że to właśnie osobówka uderzyła w tylną część naczepy ciężarowej, wówczas kierujący citroenem stracił panowanie nad samochodem i dachował. Czteroosobowa rodzina trafiła do szpitala: trzy osoby do rybnickiej placówki, a sześciomiesięczne dziecko - śmigłowcem LPR-u - do szpitala w Katowicach. I choć już wtedy wypadek wstrząsnął mieszkańcami regionu, to teraz na jaw wychodzą w sprawie nowe fakty. Śledczy odsłonili kulisy wypadku!
- Jego (niemowlaka - red.) obrażenia lekarze określali jako średnio ciężkie, wypadł z samochodu podczas dachowania, wymagał więc natychmiastowych zabiegów, nadal przebywa na naszym oddziale chirurgii. Co istotne, przebywa tam razem z mamą - powiedział "Dziennikowi Zachodniemu" Wojciech Gumułka, rzecznik prasowy Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach.
Stan dziecka jest stabilny. Musi jednak pozostać pod obserwacją lekarzy.
To nie koniec. Podczas badania trzeźwości kierowców okazało się, że 58-letni mężczyzna kierujący ciężarówką był w stanie po użyciu alkoholu. Prawdopodobną przyczyną wypadku, jak mówią policjanci, było jednak zmęczenie kierującego osobówką, który miał zasnąć za kierownicą i uderzyć w ciężarówkę.