Kobieta w ubiegłym roku zalogowała się na jednym z portali randkowych. Tak poznała 24-latka, który szybko zaangażował się w tę znajomość. Przez kilkanaście tygodni utrzymywali ze sobą kontakt za pomocą telefonu i internetu. Ilekroć mężczyzna namawiał ją jednak na spotkanie, ta odmawiała, podając wciąż inną wymówkę.
Raz była to choroba matki i konieczność sprawowania ciągłej opieki nad rodzicielką. Za drugim razem kobieta poinformowała 24-latka, że została napadnięta i pobita. Ze względu na zasinioną twarz, nie chciała "ukochanemu" się pokazywać. Kolejnym razem nie mogła się spotkać z powodu pogrzebu jej ojca - wyliczają śląscy policjanci.
Myślał, że jej pomaga
W międzyczasie mężczyzna wysyłał jej pieniądze, które miały ją wspomóc w trudnych chwilach. W ten sposób w ciągu kilkunastu tygodni ofiarował jej blisko 9 tys. zł. Raz miały iść one na różnego rodzaju lekarstwa, innym razem na wizyty u lekarza, jeszcze innym - na wspomniany pogrzeb.
W końcu jednak 18-letnia oszustka przyznała się do winy. W czasie przesłuchania złożyła obszerne wyjaśnienia, odmawiając jednak podania motywu swojego działania. Przyznała również, że nie jest to jedyny mężczyzna, który został przez nią w ten sposób oszukany.
Jak się okazuje, kolejne zawiadomienie przeciwko niej zostało złożone przez mieszkańca Wodzisławia Śląskiego. Podejrzanej za wspomniane oszustwo grozi do 8 lat więzienia.