W Boże Narodzenia świat pani Natalii się zwyczajnie zawalił. Jej córka, 20-letnia Małgosia, zmagająca się z depresją od wielu lat, targnęła się na swoje życie. - Był wieczór pierwszego dnia Świąt Bożego Narodzenia. Miałam dyżur w pogotowiu, niedaleko mieszkania Gosi, które wynajmowała z chłopakiem. Dostałam od niego telefon. Nie mógł jej dobudzić, była cała blada. Prosił, żebyśmy przyjechali jak najszybciej. Jak zobaczyłam córkę na miejscu, to myślałam, że nie żyje - wspomina pani Natalia Budak w rozmowie z Super Expressem. - Zawieźliśmy Gosię na oddział toksykologii w Sosnowcu. Dwa miesiące była w śpiączce. Pierwsze trzydzieści dni spędziła w szpitalu w Sosnowcu, gdzie ja nie mogłam wchodzić. Byłam tam raz - gdy musiałam podpisać zgodę na założenie rurki tracheotomijnej i PEG-a - dodaje.
Stan Gosi był bardzo ciężki, doszło do długotrwałego niedotlenienia mózgu. Najpierw przebywała ponad miesiąc na Oddziale Toksykologii, gdzie próbowano po prostu utrzymać ją przy życiu. Przez cały czas była nieprzytomna, a mama mogła tylko raz dziennie zadzwonić, żeby z duszą na ramieniu zapytać o jej stan. Kiedy zrobiono tomografię głowy, a później rezonans, okazało się, że zmiany w mózgu są ogromne. Wkrótce nastąpił jednak przełom. 20-latka wybudziła się ze śpiączki. Co prawda nie reagowała na sygnały z zewnątrz, ale pojawiło się wreszcie światełko w tunelu. Jej stan był stabilny. Została przeniesiona na na Oddział Medycyny Paliatywnej. Tam spędziła kolejne tygodnie.
- Szukałam dla Gosi miejsca w ośrodkach zajmujących się „budzeniem” takich osób. Niedługo potem zostałam powiadomiona, że Gosia miała kryzys, doszło do zatrzymania krążenia. Moją córkę reanimowano. W takich momentach tchu Ci brakuje żeby żyć - dodaje pani Natalia. Obudzenie się Gosi traktuje jak cud. Okazało się, że 20-latka słyszy mamę, rozumie ją, współpracuje podczas czynności pielęgnacyjnych. - Każdy kolejny dzień przynosił jakiś niewielki postęp, a najpiękniejsze słowa, jakie odczytałam z ruchu warg to „ja ciebie też, mamo” - wspomina kobieta.
Teraz konieczna jest rehabilitacja, która słono kosztuje. Chodzi o 20 tys. złotych miesięcznie. Lekarze dają nadzieję, że przyniesie ona pożądany efekt. Na portalu siepomaga.pl trwa zbiórka funduszy na rzecz Gosi. Link do zbiórki znajduje się -> TUTAJ! Choć cel udało się osiągnąć, zbiórka trwa, bowiem rehabilitacja potrwa najpewniej kilka lat. Dodatkowo 19 czerwca odbędzie się piknik rodzinny "Nie stawiaj kropki", który jest dedykowany właśnie 20-letniej Gosi. Link do wydarzenia na Facebooku znajduje się TUTAJ.