Niespełna rok to chyba za mało, aby poznać nową osobę. A już na pewno, żeby się z nią związać. 35-latka z Będzina jednak tak szalała za swoim partnerem, że nie zauważyła żadnych jego wad. Wkrótce wzięli ślub. Miało być wyjątkowo. I było! Tylko nie w pozytywnym tego słowa znaczeniu.
- W lutym bieżącego roku para postanowiła stanąć na ślubnym kobiercu. Wkrótce mężczyzna zaczął przejawiać wobec małżonki agresywne zachowania. W kwietniu bieżącego roku o problemach kobiety po raz pierwszy dowiedziały się organy ścigania - przedstawia sprawę będzińska komenda.
35-latka miała przyjść na komendę, by opowiedzieć o swoim dramacie, ale tego nie zrobiła. Powód? Jej mężulek był na tyle "dobry", że dla bezpieczeństwa nie chciał jej wypuścić z domu. Ale bardziej dbał w tym przypadku o siebie, niż o żonę. Zwyczajnie nie chciał, by ujawniła jego wyczyny policjantom. Dlatego też wkrótce pod wskazany adres udał się patrol policji.
- Jak się okazało, domowy oprawca siłą przetrzymywał swoją małżonkę, aby ta nie złożyła obciążających go zeznań. 37-latek stanął już przed obliczem sądu, który zdecydował o jego tymczasowym aresztowaniu - informuje będzińska komenda dodając, że sadysta z Będzina może pójść za kraki nawet na 5 lat.