Nastolatkowie zamordowali Karinę i Kamila dla szatana. Okrutny mord w Rudzie Śląskiej to jedno z najbardziej przerażających zabójstw w historii
Tomasz S., Robert K., Kamil W. i Karina M. z pozoru sprawiali wrażenie normalnej paczki przyjaciół. Nie mieli problemów w szkole, żadne z nich nigdy nie było notowane przez policję. Nikt nie przypuszczał, co tak naprawdę wspólnie scala tę czwórkę i jaką fascynację podzielają. Przyjaciele spotykają się w poniemieckim bunkrze nr 44 w Halembie, dzielnicy Rudy Śląskiej. Tam odprawiają satanistyczne rytuały, czarne msze, czczą szatana i wychwalają zło. Palą świece, zostawiają przerażające napisy na ścianach. Tomasz S., który miał wtedy 21 lat, jest ich przewodnikiem, na spotkaniach czyta łacińskie sentencje. Młodzi ludzie czują się w bunkrze bezpiecznie, ponieważ znajduje się on w lesie, daleko od drogi, więc mogą pozwolić sobie na wszystko, co przyjdzie im do głowy. Niestety, w nocy z 2 na 3 marca 1999 r., Tomasz S. i Robert K. przekraczają granicę szaleństwa. Mężczyźni postanawiają poświęcić szatanowi dwójkę swoich przyjaciół.
Zbrodnię planują dużo wcześniej. Nie wystarcza im już mordowanie i picie krwi zwierząt. W nocy z 2 na 3 marca na ścianach bunkra malują odwrócone krzyże, symbole diabła, a także napis: "Dies Mies Jeschet boenedoesef douvena enithemaus", co oznacza: "Ta podwójna ofiara dobra jest dla miejsca dwóch żyć". Wszędzie rozpalają świece. W samym środku bunkra narysowany jest pentagram, w którym klękają Karina M. i Kamil W. Są pochyleni i gotowi po prostu oddać cześć złu i zapewnić sobie specjalne względy w piekle, jednak nie mają pojęcia i nie są świadomi, co planują zrobić ich koledzy.
Po przeczytaniu satanistycznych sentencji, Tomasz S. rzucił się z nożem na Karinę M. i dźgał ją nim na oślep. Zrozpaczona dziewczyna zdołała jeszcze wydusić z siebie błaganie w stronę Roberta K., by ten przerwał to szaleństwo i jej pomógł. Jednak Robert K. zabijał już wtedy Kamila W. Zadał mu 18 ciosów nożem. Karina M. otrzymała ich 14. Po morderstwie nastolatkowie mieli dokończyć rytuał, popełniając samobójstwo, jednak żadne z nich nie odważyło się tego zrobić. Robert K. był przerażony tym, co się stało, a Tomasz S. zdołał jedynie lekko ranić się w brzuch.
Mężczyźni próbowali zatrzeć ślady okrutnego morderstwa, podpalając ciała swoich przyjaciół, a potem uciekli i wrócili do swoich domów. Wszystko wyszło na jaw, gdy do bunkra poszedł Jacek S., brat Tomasza S. Zrobił to po tym, gdy Tomasz zdradził mu w rozmowie, że stało się tam coś strasznego; że to Robert K. prawdopodobnie zabił dwoje ich przyjaciół. Gdy Jacek S. ujrzał zwęglone zwłoki na miejscu zbrodni, o wszystkim opowiedział matce, a ta powiadomiła policję.
31 marca 2000 r., decyzją Sądu Okręgowego w Katowicach, Tomasz S. został skazany na karę dożywotniego więzienia, a Robert K. na 25 lat pozbawienia wolności. Oboje przyznali się do winy i wyrazili skruchę. Robert K. przeprosił rodziców Kariny M. i twierdził, że jest osobą wierzącą. Bunkier 44 do dziś stoi w rudzkiej Halembie i jest uznawany za miejsce przeklęte.
Źródło: Super Express, Onet
Polecany artykuł: