Nauczyciel ze Śląska złamał prawo? Afera w szkole na Śląsku
Marcin Kruszewski, znany z TikTok-a jako "Prawo Marcina", skomentował sytuację, o której donieśli mu uczniowie ze Śląska. W jednej ze szkół w Zabrzu nauczyciel matematyki miał wywiesić w sali lekcyjnej kartkę: "Uwaga: Kto na lekcji wyjdzie do ubikacji - rozwiązuje przykład na tablicy poza kolejnością!".
Komentujący zajście jest prawnikiem, który w 2020 roku ukończył prawo na Uniwersytecie Warszawskim. Nie miał wątpliwości co do tego, że nauczyciel z Zabrza złamał prawa ucznia i nie zostawił na nim suchej nitki. Zarzucił mu, że szantażując uczniów załatwianiem potrzeb fizjologicznych, pozbawia ich godności oraz naraża ich na negatywne skutki zdrowotne, np. choroby pęcherza. Prawnik z TikTok-a nadmienił, że korzystanie z toalety w żadnym wypadku nie powinno wpływać na ocenę z przedmiotu czy zachowania.
Okazuje się, że szkoła z Zabrza odpowiedziała na zarzuty Marcina Kruszewskiego: - Szkoła w odpowiedzi pochwaliła się, że jeszcze bardziej łamie prawa ucznia. W odpowiedzi do mojego filmu dyrektorka tej szkoły powiedziała, że co prawda kiedyś uczniowie mogli swobodnie wychodzić do toalety, ale teraz to prawo jest im ograniczane - powiedział "Prawo Marcina" w najnowszej aktualizacji o sprawie ze Śląska.
Co na zarzuty prawnika z TikTok-a odpowiedziała dyrektor ze szkoły w Zabrzu?
Dyrektorka szkoły w Zabrzu stanęła w obronie nauczyciela matematyki: - Nie mamy możliwości zweryfikować, które dziecko naprawdę potrzebuje wyjść do toalety. Ten zwyczaj z pandemii nadal jest nieco nadużywany przez uczniów, dlatego postanowiliśmy go ukrócić - powiedziała w wywiadzie dla o2.
- O ile szkoła może regulować zasady wnoszenia i korzystania z urządzeń, to nawet jeżeli te zasady złamiemy, to nie możemy zostać ukarani tym, że nie będziemy mogli realizować swoich podstawowych potrzeb fizjologicznych. Dodatkowo dyrektorka powiedziała, że ta sytuacja jest wymyślona. Dodała też, ze cała karteczka była żartem. Jeżeli byłby to żart, to byłby to bardzo nieudany żart - odpowiedział Marcin Kruszewski. - Niestety uczniowie powiedzieli mi zupełnie coś innego. Z ich wypowiedzi wynika, że jedynka za złą odpowiedź była faktem. Dyrektorka zresztą próbowała zmienić temat, mówiąc, że przecież szkoła może łamać prawa ucznia, skoro zajęli oni jakieś pierwsze miejsce w rankingu szkół przyjaznych dla LGBT. Mogę zapytać tylko o to: po pierwsze, co to ma z tym wspólnego, a po drugie, czy uczniowie LGBT nie muszą korzystać z toalety? - zastanawia się prawnik w nagraniu.
Niezależnie od stanu faktycznego, przez sytuację na Śląsku w sieci zawrzało. Jedni przyznali rację nauczycielowi i dyrekcji z Zabrza, a inni zgodzili się z prawnikiem.