„Z uwagi na rosnące zagrożenie spowodowane koronawirusem, Zarząd Transportu Metropolitalnego podjął kolejne działania w celu zapobiegania zakażeniom w komunikacji zbiorowej” - podaje przewoźnik w specjalnym komunikacie. Już wcześniej ZTM zlecił operatorom, czyli miejskim przedsiębiorstwom komunikacji miejskiej, by dokładnie myli pojazdy, a na przystankach otwierali wszystkie drzwi, by się wnętrza autobusów mogły przewietrzyć. Teraz rozszerzył tzw. wachlarz profilaktyki. Od 12 marca w autobusach nie będą sprzedawane bilety. Przez dwa tygodnie. Nie tylko dlatego, że POTENCJALNIE rzecz biorąc bilety mogą być zawirusowane, ale dlatego, że mogą takimi samymi być pieniądze. Wirus przeżywa, jak podkreślają specjaliści, 48 godzin.
Niebawem będą systematycznie dezynfekowane kasowniki. W autobusach rozwieszone już są ulotki informujące o tym, jak zapobiegać zakażeniu. Strach pomyśleć, co byłoby, gdyby stwierdzono, że dla bezpieczeństwa i powstrzymania epidemii trzeba zawiesić funkcjonowanie komunikacji miejskiej. Codziennie korzysta z niej w województwie setki tysięcy osób. W godzinach szczytu autobusy i tramwaje są wypełnione po brzegi. Lepiej nie myśleć, co by było, gdyby!
Polecany artykuł: