Zapewne nie wszystkim taka akcja się spodoba. Zapewne pojawią się głosy, że religia wchodzi do policji itd. Z pewnością jednak nawet ateiści, którym w tym dniu byli amnestionowani od mandatu, złorzeczyć na tę akcję nie będą. Miejsce na to prewencyjno-edukacyjne wydarzenie nie zostało wybrane przypadkowo. Na tej jednej z głównych ulica Bielska-Białej doszło do wielu kolizji i wypadków. Ofiarami tych ostatnich padali rowerzyści i piesi. „Każdy podróżny, który natrafił na niecodzienny patrol otrzymał gadżety przypominające o bezpieczeństwie podczas podróży. Kierujący pojazdami otrzymywali zapach samochodowe z apelem „Kierowco! Noga z gazu”, obrazki i breloczki ze Św. Krzysztofem, jednorazowe apteczki pierwsze pomocy, odblaski. Rowerzyści natomiast książeczki „Kodeks dla Ciebie”, elementy obowiązkowego wyposażenia rowerów, w tym oświetlenie rowerowe, odblaski, dzwonki” – relacjonuje bielska policja. Sami przyznacie: lepiej dostać pachnidło do auta niż mandat!
A przy okazji można było dowiedzieć się, kim był św. Krzysztof. Wiecie? Wyjaśniamy: św. Krzysztof, patron nie tylko kierowców, ale i podróżnych, był postacią historyczną. Pochodził z Azji Mniejszej, prawdopodobnie z prowincji rzymskiej Licji ( to dzisiejsza Turcja), gdzie poniósł śmierć męczeńską za panowania cesarza Decjusza, około 250 r. n.e. Pokutując za swój grzeszny żywot, postanowił osiedlić się nad Jordanem i przenosić przez rzekę pielgrzymów, idących ze wschodu do Ziemi Świętej. I tu zaczyna się najpiękniejsza część legendy o św. Krzysztofie, bo faktów o nim zachowało się niewiele. Raz tak, gdy przenosił na plecach dziecko, na środku Jordanu poczuł ogromny ciężar przekraczający jego siły. Prawie się już topił, gdy usłyszał głos: „Jam jest Jezus, twój Zbawiciel. Dźwigając Mnie, dźwigasz cały świat”. Stąd też imię świętego – Christoforos – niosący Chrystusa. Tyle legenda. Faktem będzie to, że w najbliższą niedzielę w kościołach księża będą święcić pojazdy jedno- i dwuśladowe.