W sobotę (6 lipca), podczas patrolu jeziora Przeczyce, motorowodniacy z katowickiego oddziału prewencji zauważyli przez lornetkę szamoczącego się w wodzie ptaka. Sądząc, że zwierzę może potrzebować pomocy, policjanci podpłynęli bliżej. Ptak miał już zamoczone podbrzusze, skrzydła oraz ogon i nie potrafił samodzielnie wydostać się z jeziora.
- Mundurowi wyciągnęli go z wody. Zwierzę było mocno osłabione i wycieńczone. Policjanci dopłynęli z nim do przystani i umieścili w specjalnie przygotowanym pudełku z wyciętymi otworami. Wtedy też okazało się, że to myszołów, który objęty jest w Polsce ścisłą ochroną gatunkową - informują przedstawiciele Śląskiej Policji.
Wkrótce na miejsce dotarł powiadomiony o zajściu pracownik schroniska, który zaopiekował się drapieżnikiem. Jak sam przyznał, gdyby nie fachowa pomoc policjantów, ptak, wykończony walką o przetrwanie, najpewniej by utonął.
Polecany artykuł: