W kamienicy w której katowano Kamilka, już nikt nie mieszka. "To przeklęte miejsce"
8-letni Kamilek przeszedł prawdziwą gehennę w mieszkaniu przy ulicy Kosynierskiej w Częstochowie. Miejsce kaźni chłopca i jego wstrząsające historie śledziła cała Polska. Chłopiec był brutalnie maltretowany przez ojczyma. Lekarze z Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach przez miesiąc walczyli o jego życie. Nie udało się. Chłopiec zmarł. Kilka dni temu na cmentarzu Kule w Częstochowie został odsłonięty nagrobek i pomnik zakatowanego na śmierć 8-latka. Złożyli się na niego ludzie dobrej woli.
Kamienica, w której każdego dnia Kamilek cierpiał katusze opustoszała. Po śmierci chłopca z budynku wyprowadził się jego wujek, ciotka. Wcześniej ktoś ostrzelał okna ich mieszkania. Później, jak podaje "Fakt", zaczęli wyprowadzać się kolejni lokatorzy.
Drzwi do mieszkania, w którym mieszkał Kamil z matką, katem ojczymem i wujostwem zostały zabite płytą paździerzową, podobnie jak okna. Zdaniem mieszkańców, kamienica powinna zostać zrównana z ziemią.
Polecany artykuł: