Spis treści
- Była żona Tomasza M. ujawnia na jego temat nowe fakty. "Bił mnie, wyzywał"
- Śledztwo w sprawie znęcania nad byłą żoną ostatecznie zostało umorzone
- Tomasz M. trafił do aresztu. Postawiono zarzuty, grozi mu dożywocie
Była żona Tomasza M. ujawnia na jego temat nowe fakty. "Bił mnie, wyzywał"
Była żona Tomasza M., optyka z Sosnowca, który zamordował 11-letniego Sebastiana z Katowic, ponownie zabrała głos. Tym razem w rozmowie ze stacją TVN24 ujawniła nowe fakty na temat mężczyzny. "Bił mnie, wyzywał, wyganiał z domu, poniżał, wylewał jedzenie na głowę, pluł", wyliczała. "W środku nocy kazał się ubierać i wychodzić z domu, potem wracać. Jak usnęłam, to za chwilę znowu miałam wyjść i tak w kółko", dodawała poruszona. W końcu sprawa trafiła do sądu, a w 2018 roku kobieta rozwiodła się z Tomaszem M. - mężczyzna otrzymał zakaz zbliżania się do niej oraz ich dzieci. Jej zdaniem, problemy 41-latka zaczęły się w dzieciństwie, ponieważ matka Tomasza M. miała być alkoholiczką. "Która go biła i znęcała się nad nim. Sprowadzała do domu nowych mężczyzn, a jednym z nich miał być morderca kobiet. On ją bił, razem pili, podobno jakieś sceny seksu były przy tym małym dziecku", zdradziła w TVN24.
Śledztwo w sprawie znęcania nad byłą żoną ostatecznie zostało umorzone
Z relacji kobiety wynika, że 41-latek miał np. przypiąć ją kajdankami i taśmą klejącą do krzesła, a potem bić po twarzy i w głowę. Wobec Tomasza M. zastosowano wtedy dozór policyjny z obowiązkiem stawiennictwa trzy razy w tygodniu, zakaz zbliżenia się do byłej żony i dzieci na odległość 100 metrów oraz nakaz opuszczenia mieszkania, gdzie wcześniej przebywał wraz z rodziną. Śledztwo w sprawie znęcania nad byłą żoną ostatecznie zostało jednak umorzone. Gazeta.pl ustaliła, że stało się to "z uwagi na brak danych dostatecznie uzasadniających podejrzenie popełnienia czynu". Kobieta wycofała zeznania i finalnie rozwiodła się z Tomaszem M.
Tomasz M. trafił do aresztu. Postawiono zarzuty, grozi mu dożywocie
Przypomnijmy, że sąd przychylił się do wniosku prokuratury i umieścił Tomasza M. w areszcie na trzy miesiące. W takich sprawach, jak ta dotycząca zabójstwa 11-letniego Sebastianka, osadzeni zazwyczaj umieszczani są w izolatce, mają też zapewnioną "ochronę" przed współwięźniami. "Zgodnie z obowiązującymi przepisami Służba Więzienna odpowiedzialna jest za zapewnienie bezpieczeństwa wszystkim osobom przebywającym w zakładach karnych i aresztach śledczych", mówi por. Grzegorz Fuchs, rzecznik Aresztu Śledczego w Mysłowicach. Tomasz M. na to prawdopodobnie będzie mógł także liczyć. Wszystko w obawie przed linczem, jaki mógłby zostać na nim wykonany przez współwięźniów. 41-letni mężczyzna z Sosnowca w areszcie będzie czekał na rozprawę sądową, a później wyrok. Przyznał się do zarzucanego mu czynu, czyli zabójstwa dziecka. Grozi mu kara dożywotniego więzienia.