Pan Mariusz od dwóch lat pracuje jako ochroniarz w Kauflandzie. Jak mówią jego znajomi, dzięki niemu skończyły się nawet problemy ze złodziejami i kradzieżami. Przez ostatnie osiem miesięcy w tym samym miejscu pracuje jego partner. Pan Mariusz twierdzi, że problemy pojawiły się w momencie, gdy w sklepie pojawił się nowy kierownik regionalny.
- Wszedł do mojej dyżurki, gdzie patrzyłem w kamery i rzucił ironicznie tekstem: "Co Ty tyłek swojego faceta oglądasz na monitoringu, zamiast pracować" - opowiedział pan Mariusz dziennikarce "Faktu". - Zamurowało mnie. Poczułem się obrażony. Nic złego nie robiłem, sumiennie wykonywałem swoją pracę. Od tego się zaczęło, takich uszczypliwości i pomówień było więcej. Uważam, że dyskryminuje mnie z powodu mojej orientacji seksualnej - twierdzi 41-latek.
Następnie pan Mariusz otrzymał wiadomość, że zostanie przeniesiony do innego sklepu. Powód? Dyrektor regionalny stwierdził, że mężczyzna nie może pracować w jednym sklepie ze swoim partnerem. - Nie mam żadnej nagany, dyscyplinarki, same pochwały, a mimo to przerzucają mnie na inną lokację, bo regionalnemu kierownikowi nie pasuje to, że jestem gejem - uważa pan Mariusz. Obecnie mężczyzna przebywa na zwolnieniu lekarskim.
Firma Kaufland wysłała "Faktowi" oświadczenie w tej sprawie: "Stanowczo sprzeciwiamy się wszelkim przejawom dyskryminacji. Stawiamy na równe traktowanie, wzajemny szacunek oraz pozbawioną uprzedzeń współpracę. [...] Unikamy sytuacji, by w jednej lokalizacji pracowały osoby będące w bliskiej relacji rodzinnej lub partnerskiej, znajdujące się zarazem w zależności służbowej. W ten sposób minimalizujemy ryzyko możliwości powstania konfliktu interesów".
Polecany artykuł: