Od 9 dni lekarze walczą o życie poparzonego Kamila z Częstochowy. Jego stan wciąż jest bardzo ciężki

i

Autor: Shutterstock; Archiwum prywatne

Lekarze robią, co mogą

Od 9 dni lekarze walczą o życie poparzonego Kamila z Częstochowy. Jego stan wciąż jest bardzo ciężki

8-letni Kamil trafił śmigłowcem do szpitala w Katowicach z rozległymi poparzeniami twarzy, klatki piersiowej, rąk i nóg. Chłopiec w bestialski sposób był maltretowany przez ojczyma. Dawid B. rzucił chłopca na rozpalony piec i polewał wrzątkiem. Od 9 dni lekarze walczą o życie Kamila. Chłopiec wciąż jest podłączony do respiratora i w śpiączce farmakologicznej.

Lekarze wciąż walczą o życie zmaltretowanego Kamila z Częstochowy

Od 9 dni lekarze z Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach walczą o życie 8-letniego Kamila z Częstochowy. Chłopiec został tam przetransportowany 3 kwietnia śmigłowcem. To wtedy wyszły na jaw przerażające fakty dotyczącego tego, co działo się w czterech ścianach. Ojczym chłopca, 26-letni Dawid B. 29 kwietnia miał rzucić chłopca na rozpalony piec, polewać go wrzątkiem i przypalać papierosami. Lekarze stwierdzili u chłopca także nieleczone złamania ręki i nóg, które ich zdaniem powstały na przestrzeni miesiąca.

Lekarze chcąc zaoszczędzić cierpienia dziecku, wprowadzili Kamila w śpiączkę farmakologiczną i podłączyli chłopca pod respirator. Co dwa dni Kamil przechodzi zabiegi operacyjne między innymi usunięcia martwicy z ran oparzeniowych. Dziecko ma poparzone 25 procent ciała. W trakcie świąt wielkanocnych, jego stan się ustabilizował, jednak wciąż zagraża jego życiu.

- Stan Kamilka jest bardzo ciężki. Terapia, którą musi przejść w związku z obrażeniami, jest skomplikowana i bardzo obciąża jego mały organizm. Nasi medycy robią wszystko, by chłopczyk wrócił do zdrowia. Potrwa to jednak wiele miesięcy - informuje Górnośląskie Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach.

Lekarz o stanie poparzonego Kamilka z Częstochowy

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki