Kamil z Częstochowy zmarł 8 maja. Chłopiec został brutalnie skatowany przez swojego ojczyma, Dawida B. przy biernej postawie matki 8-latka, Magdaleny. Dziecko trafiło do szpitala dopiero 5 dni po tym, jak zostało pobite, oblane wrzątkiem i było kładzione na rozgrzanym piecu. Ponad miesiąc trwała walka lekarzy z Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka o życie Kamilka. Niestety, nie udało się go uratować. Ojczym i matka chłopca są w areszcie. Dawid B. odpowie za zabójstwo chłopca, Magdalena B. za pomocnictwo. Sprawę śmierci chłopca bada Prokuratura Regionalna w Gdańsku, gdzie przeniesiono śledztwo.
Kamilek został pochowany 13 maja w Częstochowie. Na jego grobie ciągle można znaleźć nowe kwiaty i zabawki. Jak informuje Fakt, z grobu zamęczonego na śmierć chłopca zniknęły dwa przedmioty: czapeczka oraz różaniec z Medjugorje. Wygląda na to, że ktoś je ukradł. Na szczęście znaleźli się dobrzy ludzie. - Czapeczkę już kupiłem, o dziwo jest podobna do tej skradzionej - powiedział "Faktowi" pan Piotr, który pomógł zorganizować pogrzeb dziecka.