Przypomnijmy, że marsz rozpocznie się 24 sierpnia o godzinie 12:00 na Placu Wolności, a następnie przejdzie ulicami: Wyzwolenia, Goethego, Plac Dworcowy i zakończy się na ulicy Wolności przy siedzibie banku ING. Jego organizacja wywołała oburzenie środowisk prawicowych, które apelowały do prezydent miasta o zablokowanie tej inicjatywy. Również przedstawiciele Parady Równości napisali na Facebooku, że zabrzański marsz nie ma nic wspólnego z ich działalnością i odcięły się od wydarzenia. Zarzucają organizatorom brak przygotowania pod względem bezpieczeństwa i nie zgadzają się z "wybranymi przez organizatora sposobami komunikacji i reprezentacji postulatów społeczności LGBT."
Tymczasem Artur Grala, który organizuje wydarzenie wspólnie z 14-letnią Vanessą Wojtas, zapewnia, że marsz był przygotowywany od dłuższego czasu i nie zgadza się z krzywdzącymi opiniami, iż jest on zorganizowaną prowokacją.
- Nie jest prawdą ze marsz LGBT w Zabrzu który odbędzie się 24 sierpnia na Placu Wolności w Zabrzu jest prowokacją i został przygotowany na ostatni moment. Dokumenty zostały wysłane do miasta Zabrze 25 lipca. Nikt z organizacji, które wypowiadają się na temat marszu, się z nami nie kontaktował. W naszej ocenie jest to zwykła prowokacja ze strony środowisk LGBT, które roszczą sobie prawo do monopolu na organizacje marszów LGBT. Szczególnie jest to przykre ze względu na osobę Vanessy Wojtas która wymyśliła ten marsz, chcąc zaprotestować przeciw dyskryminacji w jej szkole i w placówkach, w których przebywa - informuje Artur Gala.
Względy bezpieczeństwa powinny być w tym przypadku oczkiem w głowie organizatorów. Ci mieli wedle Gali dostać zapewnienie zabrzańskiej policji, że marsz zostanie objęty odpowiednią ochroną. Przypomnijmy, że podczas marszów w Białymstoku i Płocku doszło do aktów agresji.